Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
On
DoLosAngeleszaprosiłamnieEdithzmężem.Bywaliczęsto
wAmeryceuswoich,apoczęścitakżemoichznajomych.Kiedy
zostawalinadłuższyczas,wynajmowalidużąwillęzwidokiemna
morze,zbasenem,kortemtenisowymiinnymiwygodami.Lubili
styliklasę.Lubilipiękneokolice,mieliwieluprzyjaciół,staćichteż
byłonakomfortowe,wygodneżycie.Edithuwielbiaławygrzewaćsię
przybaseniepodpalmami,zpopołudniowymcampariwrękualbo
dobrzezmrożonymszampanem.
Służbaiogrodnicyuwijalisięprzyswoichzajęciach,boEdith
lubiłaporządekiumiałachwalićzadobrąrobotę,aleumiałateżkar-
cić,kiedycośniefunkcjonowałozgodniezjejżyczeniem.
Mniezapraszaliwpewnymcelu,chociażwydawałosięim,że
niczegosięniedomyślam.Mianowiciemielinauwadzewyswatać
mniezbogatymfacetemwUSA.
Kiedywylądowałam,jużnalotniskuwidaćbyło,żeEdithwszyst-
kodobrzezaplanowała.JakojednazVIP-ówpodróżującatymlotem
wsiadłamprostodoczekającejustópschodówlimuzynyzszoferem.
Zaskakujące.
Edithlubiłaprzesadzaćitraktowaćmniewsposóbspecjalnyiraczej
nietypowy.Wlimuzynieczekałjuższampanwwiaderkuzlodem.
Rozsiadłamsięwygodnieijużpochwilimogłampodziwiaćwi-
dokiorazdrogędoL.A.zlotniska,spoglądającprzezokno.Wła-
ściwieniebyłocopodziwiać,bokierowcagnałnazłamaniekarku,
wymijającwszystkiesamochodywgęstymruchunaautostradzie.
15