Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
osiemdziesiątkę.Iczułsięcorazbardziejzmęczony.Jego
sylwetka,niegdyśsilnaiprosta,zgarbiłasię,agłowa
pochylonaponiżejkarku,kiwałamusięodczasu
doczasu,zupełnieniezależnieodjegowoli,upodabniając
godosędziwegożółwia.
Ztrudemwysunąłzladyciężkąszufladę,otworzywszy
wyjętymzkieszenistarymżelaznymkluczem.Wydobył
zniejzawiniątkozkawałkakraciastegomateriałuiprzez
momentważyłjewswejartretycznejdłoni,przyglądając
musięwzamyśleniu.Pochwilidelikatniepołożył
jenablacieipowolnymiruchamirozwinąłbrzegitkaniny,
rozprostowującjeiwygładzającstarannie.Naśrodku
dużej,męskiejchustkidonosawidniałzłotyprzedmiot.
Rozłożyłgoostrożnieijegooczomukazałasięmisternie
wykonanastarabransoletkazpowprawianymizielonymi
jakwiosennatrawaszmaragdami.Przyłożyłwzdłużniej
swojądłoń,wyczuwającbijąceodniejmagiczneciepło.
Przymknąłoczyiwestchnąłzesmutkiem.Zaczęłosię
odłagodnegomrowieniawczubkachpalców,którepełzło
corazwyżej,wzdłużręki,sięgającpochwilipowyżej
nadgarstka.Wkrótcepojawiłysięsubtelnedrgania,które
rozchodziłysiępromieniściewokoło,opuszczającjego
stareciałoirozpełzającsięnaladę,azniejnapodłogę.
Pochwilicałepomieszczeniezdawałosięlekkodrżeć.
Przezzaciśniętepowiekidostrzegłjasność,któramusiała
wypełniaćsklep.Niezdziwiłogoto,działosiętak
zakażdymrazem,gdydotykałdrogocennegoprzedmiotu,
któryzawierałwsobiejakąśhistorię.Stawałsięwówczas
jejczęścią,jakbywjakiśmagicznysposóbprzenosiłsię
wprzeszłośćitowarzyszyłklejnotowiwjegodrodze.
Stawałsięobserwatorem…