Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mutowyjaśnić,mócwszystkonaprawić,alejegofordfiestajestjuż
tylkopunkcikiemnakońcuulicy.
Niebozrobiłosiębrudnoszare,idealniepasującedomoichmyśli,
alatarniepowolinabierajążycia,kiedyidędodomuprzyślepejuliczce
nakońcuosiedla.Mieszkamtucałeżycie,chociażterazniejesttojuż
okolicazamieszkałaprzezwyższąklasęśrednią,jakwtedy,gdymoja
matka,zemnąwciąży,siętuwprowadziła.Zpowodukryzysuwielu
sprzedałoswojedomyiwyprowadziłosięzChicagodoIndianyalbo
Missouri,gdzielokalesątańsze.Cenametrakwadratowego
drastyczniewzrosłaiwieledomówstoiterazpustych.Zabitownich
okna,bezskuteczniepróbującniedopuścićdotego,bynastolatkowie
zakradlisiędośrodka,żebytampić,ćpaćisięmigdalić.
Woddaliwidzękilkutakich,grająwhokejanawolnejprzestrzeni
międzymojąulicąaprostopadłądoniej.Normalnieniezwróciłbym
nanichuwagi,gdybyniepostać,któraidziewyprostowanajakstruna,
stawiająckrótkieipospiesznekroki,iwchodziwsamśrodekgrupy.
Jedenznastolatków,jakiśidiotawyższyiwiększyodpozostałych,
wczarnejkoszulcezczaszką,akuratwtejchwilipodnosikij,żeby
oddaćstrzałnaprowizorycznąbramkęzrobionązdwóchplecaków.
Potykasięonowoprzybyłegoiomałonieupadanaziemię.
–Niedorozwójzciebie,czyco?–pytaCzaszka,popychającgo.
–Notak,stary,niewidzisz?–odzywasięinnyześmiechem.
Obstępujągoidotykają,popychają,śmiejąsięzjegociemnych,
skośnychoczu,okrągłejtwarzy,krótkichpalców.Onrozglądasię
wokół,przestraszony.Chce,żebyprzestali.
ToArthur.
–Cojest,niedorozwój?–rzucaCzaszka,łapiącgozaramię.
–Jesteśwszoku,widząctylubystrzaków,co?
–Zesrałsięwspodnie,nabank–mówiinny.
–Toprawda,niedorozwój?
Arthurnieodpowiada,tylkopatrzywziemię,niczegonie
rozumiejąc.
–Sprawdzimy–zarządzaCzaszka,sięgającrękądojegopaska.
–Ciekawe,wjakimkolorzemagacie.
Arthurwydajejęksprzeciwu,dlamnieniesłyszalny,ponieważ
przemierzamulicędługimisusami,biegnącmunaratunek,
przeklinającsięzato,żejestemtakipowolnyiociężały.Wkażdym