Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Sługaprzełknąłślinę,skinąłgłowąiwnetpognałprzezlas
kuobozowisku.Słychaćbyło,jakwciemnościpotykasięiklnie,
zahaczającodrzewa.
Bolkoodczekałkilkauderzeńserca,następniewyciągnąłsię
doprzodu,delikatnieująłsiostręzaramionaipociągnąłkusobie.
Witka,choćsiedziaławkucki,niepróbowałautrzymaćrównowagi.
Ufnieodchyliłasięwtyłipozwoliła,abybratusadziłjąsobie
nakolanachiwtuliłtwarzwobszytylisimfutremkapturjejpłaszcza.
–Dzieciakjesteś–burknęła.
–No–zgodziłsięBolkoimocniejprzycisnąłsiostrędopiersi.
Witkasięgnęłazagłowęipogłaskałagopopoliczkuiszyi.
–Bardzoniechceszwracaćdoojca,co?
–Niechcęrozstawaćsięztobą.
–Niemożeszwieczniegowinićoto,costałosięzmatką.Kochał
ją…naswójsposób.
–Niewinięgooto.
–Więcoco?
–Onic.Mówiłem,niechcęcięzostawiać.Nietymrazem.–Bolko
pomyślał,żeniebyłogoprzyWitce,kiedyumierałamatka,alenie
powiedziałtegonagłos.–WiosnąalbolatemErykpewnieznowu
wyprawisięprzeciwSinozębemu.Jeślizginie…Ktośpowiniencię
chronić.
–Proszę!–parsknęładziewczyna.–Myślisz,żektobroniłwybrzeża
przedwiciędzamizWolina,PomorzaiPrusów,kiedywrazzmoim
mężemrozbijaliściesiępoSkanii?JestemSigridskjaldmær,władam
mieczemlepiejodciebie.
–Takaśchrobra?
–Takamchrobra.No,niemazgajsięjuż.Niedotwarzyci.
–Chciałbymcięzabraćzesobą–westchnąłBolko.
–Ajachciałabympłynąćztobąwwielkiświatimiećprzygody,ale
muszęsięzajmowaćdziećmi.Imężem…zwłaszczamężem.Zczasem
odkryjesz,żeniejestemcijużwcalepotrzebna.No,chybażetażona,
którąznalazłciojciec,okażesięraszplą,toprzypłynęiwydrapięjej
oczy.Aletymczasemniechtopolowaniebędzienasząostatniąwspólną
przygodą.Cotynato?Tylkotyija,jakzadawnychczasów.
–NoiSzczerbiec.Bezniegowżyciunieznajdziemytegogrodu.
Witkasięroześmiała.
–ISzczerbiec–powiedziała.–Niechmubędzie.