Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pierścieńkamiennychobwarowań.Bolkowisercezabiłożywiej
wpiersi.Ogarnęłygonarazstrachipodniecenie.Popędziłkonia.
Wierzchowiecsięspłoszył,zachrapał,położyłuszy,leczposłuchał
pana.Izarazstanęliprzyparzewąskichprzesmykówwmurze,które
musiałyniegdyśstanowićbramębądźfurtę.
Młodzikzeskoczyłnaziemię.Obejrzałsię.Uderzyłogo,żenigdzie
wkołoniemaśniegu;trawaświeża,zielonkawo-żółtaniczympióra
sikorkiskrzyłasięodrosy,choćbyłojużdobrzepopołudniu.
WitkaiSzczerbiecrównieżzatrzymalisięprzedbramąwarowni.
Bolkodałimznak,abyczekali,poczymwyjąłwłócznięzpętliprzy
siodleiwszedłwjedenzprzesmyków.Ogarnąłgochłód.Murmiał
dobredziesięćłokcigrubości.
Wyszedłszyponownienaotwartąprzestrzeń,kniaziewiczzamarł.
Krewdudniłamuwuszach,oddechkłębamiparyuciekałprzez
uchylonemimowolnieusta.Jegooczomukazałysiępozostałości
osiemdziesięciu,możestuchatkamiennych,niewielkich,
pozbawionychdachów.Staływrównychrzędach,wcieniuszarych
obwarowań,którezamykałysięwokółnichnakształtpętli.Zdawały
sięwszystkiejednakie,jakbyniebyłotamnigdyspichrzy,stodół,łaźni
czykomórek.Wisiałanadnimicisza.
Bolkopostąpiłkroknaprzódiwtedyjegouwagęprzykułkształt
wyłaniającysięponadumocnieniamipoprzeciwległejstroniegrodu.
Byłtoogromnypięciopiennydąboobwisłychkonarachporośniętych
sumiastymistrzępamimchu.Wogołoconejzliścikoroniepyszniłysię
kępyjemioły.
Młodzieńcowizrobiłosięczegośnieswojo.Odwróciłsięi
wzdrygnął,ujrzawszywyłaniającąsięzpozostałościbramyWitkę.Nie
słyszałjejkroków.Poprawdzieniesłyszałżadnychdźwięków
dobiegającychspozamuru,żadnychodgłosówlasu.Przyszło
mudogłowygłupiożemożecałyświatnazewnątrzzniknął,
rozpłynąłsięwemgle.
Siostratrąciłagowbok,posłałamukrzywyuśmieszek.Bolko
cofnąłsiędoprzesmykuwobwarowaniachizawołałstłumionym
głosem:
Szczerbiec!Dajtopór.
Niebyłoodpowiedzi.
Szczerbiec!spróbowałrazjeszcze,niecogłośniej.
Chwilaciszy.Potem:
Niemogę,kniaź.Ktośmusipopilnowaćkoni.
Bolkozakląłpodnosem.Witkaujęłagopodłokieć,namigidała