Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sługąojca,Rafałem,któryzniąprzybyłdoŻegnańca,chciała
nieznaczniewymknąćsięmanowcamiiuciekaćdoKrakowa,dokróla.
Coprawdabyłotośmiałeprzedsięwzięcie,alewbajkach
opowiadanychprzeznianietakierzeczyzdarzałysięniejednej
królewnie.
Wreszciezaświtałdzień.Ludmiładosiadłakoniagorączkowo
rozweselona.Początkiłowówszłyraźno;Sulisławcieszyłsię,
żedziewczynaprzezwyciężyładzikość,aZyndramtylkodziwniesię
uśmiechał.Okołopołudnia,kiedyzapałmyśliwychdosięgnąłszczytu,
gdywszyscyrozbieglisięipotracilizoczu,Ludmiłaskinęłanastarego
sługę.
–Jedźzamną–rzekłainietłumaczącniczego,puściłakonia
wcwał.
Oddzieciństwabyłaprzyzwyczajonadoharcowaniawpuszczy,
toteżzręcznieporuszałasięwgęstwinie.Jużnawetniechodziłojej
ożadenwytkniętykierunek;pragnęłaznaleźćsięjaknajdalejodzamku
idopierotamwypytaćodrogędostolicy.Popędzałakonia,jakmogła
najostrzej,alegałęzie,pniakiileśnezakrętyutrudniałydrogę,
awierzchowiec,nauczonyłagodnejjazdy,przycałejswejpiękności,
posiadałniewielesiły.Dziewczynastwierdziłazprzestrachem,żejego
szybkośćnieodpowiadajejwymaganiom.
Zyndram,uderzonychorobliwąwesołościąLudmiły,zaczął
zastanawiaćsięnadprzyczynątejnagłejprzemiany.Odranająśledził.
Trzymałsięnieopodal,niespuszczającjejzoka.Kiedynakoniec
dostrzegł,żeobraławręczprzeciwnykierunekdoprądułowów,skinął
nabrata.
–Ludmiłachceuciec.Tylkopatrz!
–E…nie,musiałazabłądzić,spostrzeżesięizawróci–odparł
Sulisław.Alekiedylasysięskończyły,aonawciążgnała,ogarnął
goniewymownygniew.
Ludmiłausłyszałazasobągłuchytętent.Bałasięobejrzeć.Tojuż