Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ludmiłęmusiałyzawieraćwieleprawdy.Sulisławpowiedział
odarowaniudługu.Sądził,żepodniesiebratawoczachżony,adlaniej
właśnietenszczegółstałsiępromieniemrzucającymniespodziewane
światłonacałątęsprawę.Zrozumiała,żeswatystryjowskiebyły
poprostuzwykłymhandlemzamiennym.Wzdrygnęłasięnamyśl,
żeoni,uczciwiludzie,mielibymaczaćręcewtakimniecnymspisku.
Oddawnatozrozumiałaioddawnaroniłaskrytełzy,alenie
śmiałamówićanidziałaćzobawyprzedmężem,zobawyospokój
wrodzinie.Modliłasiężarliwie,proszącBogaopomoc.Wreszcie
usłyszaławyraźnywewnętrznygłos:„Niebójsię,stańwobronie
Ludmiły”.
Ranoskropiławonnościamizłotewłosy,przyozdobiłasię
najpiękniejszymiszatami,łańcuchamiirąbkamiiwpełnymblasku
weszładosali.
Sulisławbyłprawymczłowiekiem.Jaktylkoznalazłsięktoś,kto
potrafiłotworzyćmuoczy,uznałswojezaślepienie.Gryzłsięmyślą,
żeużytogozanarzędziewnieczystejsprawie,agryzłsiętymwięcej,
żeniewiedział,jakzłonaprawić.
–Icotuterazzrobić?Zabrnęliśmyzadaleko…Zadługoczekałaś
zradami.DałemsłowostryjomLudmiły,dałemsłowoZyndramowi.
Zapytająmnie,isłusznie,dlaczegojecofam?Pięknie,żeujmujeszsię
zabezbronnąsierotą,alepomyśl,żetrzebateżocalićsławędomu,
chociażbydlasyna.Jakżetowszystkopogodzić?
–Nietroszczsiętakbardzo,mójkochany.–Elżbietaoparłapiękną
dłońnajegoramieniu.–Wszystkobioręnasiebie.Tosiędanaprawić;
wtakichsprawachBógpomaga.
–Byćmoże–odparłSulisław–alepamiętaj,żeludziemogą
przeszkodzić.StryjowieLudmiływłaśnieterazwybralisię
doKrakowa.Onegdajodebrałemodnichpismo,wktórymdonoszą
owyjeździe.Chcąodkrólacoprędzejotrzymaćpozwolenie
natomałżeństwoiotrzymają,niewątpię.Pamiętaj,żebędąmieli