Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
podłego.
–Niemówmyoniej–wyduszamzsiebiecicho.
Wtymmomenciepodchodzidonasuradowanykelner
wgóralskimprzebraniuiodbierazamówienie.Zamawiam
żurekikubekgrzanegowina,aIgorprosiopolędwiczki
drobiowezgrzybamiigrzańcazmiodem.
–Wcaleniechcęoniejrozmawiać–odzywasięIgor,
kiedykelnerznikazarogiem.–Mamymnóstwo
ważniejszychtematówdoobgadanianiżto,cozrobiła
citażmija.
Otwieramustaijużzamierzamzaprotestować,ale…
nierobiętego.„Żmija”toitaknajdelikatniejsze
określenie,jakimsamanazywałamjąwciąguostatnich
kilkutygodni.
–Wtakimrazie,rozmawiajmy–mówięiprzesadnie
teatralnymruchem,wyrzucamramionawgórę.Wyraz
twarzyIgoranatychmiastsięzmienia.Jestwyraźniezbity
ztropuichybanawettrochęrozczarowany.
–Szczerzemówiąc…nietakwyobrażałemsobienasze
spotkanie–stwierdza,przygryzającnerwowodolną
wargę.
–Aco?Myślałeś,żerzucęcisięwramionaiwjednej
sekundziezapomnęowszystkim,comizrobiłeś?
–odcinamsię,krzyżującramionanapiersi.
Przynaszymstolikuponowniepojawiasiękelner.
Zszerokimuśmiechemnaustach,stawiaprzednami
gorącenapoje,poczymodwracasięnapięcieijuż
zamierzaodejść,alewtymsamymmomencieIgor
zatrzymujegozdecydowanymruchemdłoni.