Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zdjęciamiifilmamizmomentu,kiedysiedzimyzOlą
wkarczmie,albocogorszatulęwswoichramionach,
awtedy…cholerajasna!Będęugotowany…
Posłuchaj…mówię,rozglądającsięnerwowo
dookoła,abysprawdzić,czygdzieśzarogiemnieczają
sięjacyśwścibscygapiezeskierowanymiwnaszym
kierunkutelefonami.Naprawdęmuszęzacząćsię
pilnować,żebyznowuniezostaćbezrobotnym;
szczególnieteraz,kiedyzgodziłemsięnateidiotyczne
warunkiumowy…Zatrzymałemsięwtym
apartamenciewskazujędłoniąnaciągbudynków
znajdującysięodnasjakieśdwie,możetrzyminutydrogi
możeusiądziemytamiporozmawiamyjakdorośli
ludzie?proponuję.
Olapociąganoseminiespokojnieprzestępujeznogi
nanogę,zerkająctonamnie,tonawskazanywcześniej
apartament.
Okeeejszepczeprzeciągle.Itakniemamwtej
chwiliniclepszegodoroboty.
Och,dzięki,kochanie!Jaktomiłoztwojejstrony,
żeznudówpostanawiaszmipoświęcićtrochęswojego
cennegoczasumyślę.
Świetnieodpowiadam,ignorującjejprzytyk.
Wtakimrazieidźpodszóstkę,totendrugibudynek
polewejtłumaczę,pokazującpalcemapartamentowiec
zespadzistymdachem.
Olamrużyoczyiprzekrzywiagłowęnabok.
Nieidzieszzemną?pytapodejrzliwymtonem.
Cholera.Jakmamjejwytłumaczyć,żejużitak