Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyjśćnazewnątrz,alepowstrzymałygosłowaCecylii:
—No,nie!Tylkominiemówcie,żeidzieciezemną?
—Mamystracićteżciebie?—zapytałGerardgłosempozbawionym
emocji.
—Bezjaj!Będzieciepatrzeć,jakpakujębieliznę?Niemamowy!
—Wyszłapospieszniezsamochodu,trzasnęładrzwiamiistanęła
niezdecydowana,bozapomniała,żemaszpilkinanogach,awnich
przecieżniepotrafiłabiegać.
—Cholera,zaczekaj!—syknąłTobiasz,obejmująckobietęwpasie.
—Gdzieztymiłapskami?—Zaczęławyrywaćsięzuścisku.
—OK,przepraszam.—Tobiaszodszedłnaodległośćjednego
kroku.—Tynaprawdęniezdajeszsobiesprawy,zczymlubkimmasz
doczynienia.Pomyśl,żeteżmożeszbyćwniebezpieczeństwie.
—Nowłaśnie,àpropos…—Stuknęłagopalcemwskazującym
wklatkępiersiową.—Samitegoniemożeciezałatwić?Przecież
posiadacieodpowiedniesiłyiśrodki,byuratowaćmojąsiostrę.
Pocojawamjestempotrzebna?
—Niezachowujsięjakidiotka.—Gerardwykazałzdecydowanie
mniejdyplomacji,chwytającCecylięzaramię.—Jeślinierozumiesz
grożącegowamniebezpieczeństwa,przynajmniejnierzucajzbędnych
komentarzyiposłuszniewykonujpolecenia.
—Nierozumiem,będzieciemnietargaćzesobą?
—Będziemy!—Przybliżyłswojątwarzdotwarzyoszołomionej
kobiety.
—Poco?—zapytałaciszej.
—Żebychronićwasobie—warknął.
***
ZanimpozwoliliwejśćCecyliidomieszkania,obejrzelidrzwi
wejścioweiokna,poszukującśladówewentualnegowłamania.
Celinaniewie,gdziemieszkam.Naglezakiełkowałowniej
przekonanieoswoimbezpieczeństwie,któregozwiadomychtylko
sobiepowodówniewyjawiłaagentom.Niezostałamwnimoficjalnie
zameldowana.
Amimoto…
Skoro,jaksugerująbuszującypopomieszczeniachmężczyźni,
pozostajenacelownikuwrogówagencjiifaktycznieśledząonikażde
jejpoczynanie,tochybazłatwościąodnaleźlitojednomałe
mieszkaniewgąszczusześciopiętrowychblokowisk.