Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naprawdziwegosamcaorazprawdziwyseks,anietylko
tenwswojejgłowie,toSteve,jakpowiedziałaś,się
dotegonienadaje.
–Wybacz,Adammówiłonimmiłerzeczy,więc
pomyślałam,żejest…normalny.
Krzywisię,prostującplecyiwymieniającnarzędzie.
–Niegniewamsię.Przynajmniejzprzytupem
rozpoczęłamakcjęposzukiwaniamęża.
–Susantwierdzi,żetrzebazacząćodwróżki.
–Serio?–pytam,unoszącsięlekkonafotelu
ginekologicznym.–MówimyotejsamejSusan?Nie
sądziłam,żewierzywtakierzeczy.
–Pisaładomniewczoraj,żemusimycięzabrać,
boprzecieżwróżkawskażenamwłaściwykierunekinie
będziemymarnowaćczasunaprzykładnablondynów,
barmanów,Latynosów…
–Inafanówkanałupogodowego–dopowiadamiobie
zaczynamysięśmiać.–Niewierzęwszklanąkulę,karty
iwróżki,aletomożebyćdobrazabawa.
–Susanznajednąbabkę.Podobnojejprzepowiedziała
karieręwwydawnictwie,dlategoSusanpodążyła
tąścieżką.
–Nigdynieopowiadałamiowizycieuwróżki.
–Mnieteżnie,alewczorajsięprzyznała,żejejszalona
ciotkazabrałająnapiętnasteurodziny.WtedySusan
poznaławizjęswojegosukcesuzawodowego.Pamiętasz,
żepotemzaczęłaczytaćjakpojebana,amynie
wiedziałyśmy,skąduniejtonagłezamiłowanie
doliteratury?