Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Terazwszystkojasnestwierdzam.
Cholera,Susanjestnaprawdęświetnawswojej
branży.Wiemteż,żekochaswojąpracę.Możetawróżka
towcaleniejesttakigłupipomysł?
Pogodajestładna,wieczórciepły,ajamamodrana
dobrynastrój.Mamnadzieję,żerandkawciemnotego
niezniweczy.Otwieramdrzwiiwchodzędoprzestronnej
sali.Ładnietu.Odrazuzauważamkolesiawbłękitnej
koszulizgranatowymkrawatem.Potymmiałam
gopoznać,aprzynajmniejtakiedostałamwskazówki
odswojejrodzicielki.
Ceciluśmiechasiępromiennie,gdypodchodzę
dostolika,stukającobcasamiopodłogę.Knajpajest
niecoekskluzywna,więccieszęsię,żeniewystroiłamsię
jaknaimprezę.Robięodpowiedniewrażenie.Zajmuję
swojemiejscenakrześlewysuniętymprzezCecila.
Gentleman,bardzodobrze.Kobietyzawszezwracają
uwagęnatakiedrobnostkijakotwieranienamdrzwiczy
przytrzymywaniekrzesła.Cecilnadobrypoczątekdostaje
plusairozpoczynamyrozmowę.
Skądznaszmojąmamę?pyta,obdarowującmnie
kolejnymuśmiechem.
Właściwietonigdyjejniewidziałam.Toznajoma
mojejmamy.
Świetniesięskłada,bodziękitemumożemyspędzić
miływieczór.
Niewiem,czybędziemiły,aleuśmiechamsię
wnadziei,żeCecilnieodpalizaraznatelefoniekanału
pogodowegoiniepoprosikelnerkiokubekrumianku.