Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jesteśmoimbliźniakiemzauważamcicho,
wymownieunoszącbrwi.Niepowinieneśprzypadkiem
podzielać,aprzynajmniejrozumiećmoichodczuć?
Jesteśmybliźniętami,alesporonasróżni
odpowiada,chichocząc.
Notak.Janiemambrody.
Nietylko.
Nodobraoznajmiam.Niemamteżfiuta.
Iczegośjeszczedodaje,uśmiechającsięradośnie.
Wiem,ococichodzi,alechybaniepróbujesz
miwmówić,żemaszjaja?Prycham.Widzę,jak
zachowujeszsięprzyżonie,więcwybacz,alemnienie
nabierzesz.JajaprędzejwyrosnąbabciNinieniżtobie
kwitujęniecozbytgłośno,asiedzącyoboktataopluwa
stółherbatą,którejchciałsięnapić.
Oczymtakdyskutujecie?odzywasiębabcia,
usłyszawszyzamieszanie.
Ozwiązkachwypalanatychmiastmójbrat,kopiąc
mniewkostkępodstołem.
Kutas.
Mallory,masznareszciejakiegośkawalera?
kontynuujebabcia.
NabaterieszepczeEzraitymrazemtojagokopię.
Aua!skamle,bonieokazałamlitościidodatkowo
wbiłammuobcaswstopę.
Nie,babciuodpowiadam.Mamnagłowie
ważniejszesprawyniżkawalerowie.
Naprzykładimprezy,kolorowedrinkiimalowanie