Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Musiałamiećwbudowanymodulatorgłosu,niesposób
bowiembyłopotychgulgoczącychdźwiękachustalić,czy
wydobywałysięzustmężczyzny,czykobiety.
Niepodobamisiętwojeimię.Atobie?
Zaskoczonadziwacznymwjejopiniipytaniem
odpowiedziałaautomatycznie:
Niezbyt,alebywajągorsze.Wzruszyłaramionami.
Potempostanowiłaskorzystaćzokazjiidowiedziećsię
czegośoporywaczu.Atyjakmasznaimię?
Miałanadzieję,żedziękitemupoznaprzynajmniejjego
płeć,leczsiedzącepodścianąOno,botakwmyślach
owoniewiadomocoochrzciła,tylkoprychnęło.Zapadła
cisza,którąOnoponownieprzerwało.
Spryciulazciebie,alenicztego.Możesznazywać
mnieBelfrem,bojestemkimśwrodzajunauczyciela.
Tojak?Wymyśliszsobieimięczyjamamtozrobić?
Niechciała,byOnonazwałowedługswojegogustu.
Niemiałoprawa,tomoglizrobićtylkorodzice,nieten
uzurpator!
MożeszmówićdomnieErnaodrzekła,
wspomniawszynielubianąkoleżankę,obdarzonątakim
imieniem.
Odczegopochodzitozdrobnienie?zainteresowało
sięOno,aonawyjaśniłagrzecznie,choćniechętnie:
OdErnestyny.
Niedodała,żewybrałatoimię,bouważała
jezawyjątkowobrzydkie,aniezamierzałakalaćładnego
kontaktemzOnym.NaszczęścieBelferniedociekał
powodówjejwyboru.Wstałipodszedłdostolika.
Włóżnaczyniadopojemnika.Jestpodstołem.
Wcześniejniezwróciłanatouwagi,afaktycznie
znajdowałsiętamkoszpiknikowyzmateriału.