Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
lądowaliśmywtymsamympunkcie.Karolotwarcietwierdził,
żetrzeźwośćjestdlamięczaków.Niepotrafiłemsięznimzgodzić,ale
jednakbrnąłemwtobezograniczeń.
Wczesnowiosennychłódrobiłswoje.Włożyłemskórzanąkurtkę,
chwyciłemwzębymarlborasaiwtelefonieznalazłemnumer
dotaksówki,któraprzyjechałapomnienadzwyczajnieszybko.Jaksię
okazało,facetmieszkałniedalekoiwłaśniezaczynałpracę.
Podziwiałemgo,niebyłojeszczepiątejrano.Takczyinaczej,był
wporządku,bopokrótkimwyjaśnieniuniezdecydowałsięwchodzić
zemnąwjakąkolwiekpolemikę.Wlusterkuwstecznymzobaczył,
żekulęsięzzimna.Jestemprzekonany,żemiałobawy,czywogóle
uregulujęopłatęzakurs,ipewniesięzdziwił,gdybezsłowarzuciłem
munaprzedniesiedzeniebanknot,którydwukrotnieprzekraczał
wartośćwyświetlającąsięnataksometrze.Przedwyjściemrzuciłem
frywolnie,żeresztynietrzeba,itrzasnąłemdrzwiami,niesłyszącjuż
żadnejodpowiedzi.
Krakówotejporzebyłjużpusty.Gdzieniegdzierozbrzmiewał
śmiechniedopitychstudentów,aleraczejwiększośćznichjużsiedziała
poukrywanawswoichakademickichgniazdkach,doktórychbędą
wracaćwspomnieniamiprzezresztężycia.
Wszedłemnazapyziałepodwórkoprzyswojejkamienicy
iprzekląłempodnosem,żestojącaprzydrzwiachlatarniaznowunie
działa.Podświetliłemsobiewejścietelefonemiwszedłemnadrugie
piętro,gdzieznajdowałysiędwamieszkania.Mojąsąsiadkąbyłapani
Frątczak,któranienawidziłamnieodmomentu,gdyprzeleciałemjej
wnuczkę.Niechciałbymsięjakośbardzousprawiedliwiać,ale
dziewczynasamaprzyniosłamiciastka,kanapki,winoiswojeciało
odzianejedyniekuszącymszlafrokiem.PaniFrątczaknajwidoczniej
miałajakiśradar,którynamierzałtakichjakja,więcodtegoczasu
naszerelacjesąsiedzkiestałysięoschłe.Żebyniepowiedzieć,żezłe.
Odtamtejporymiałemniesympatyczneuczucieściśnięciawżołądku