Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
łazienki.Ciemnoniebieskiekafelkinaścianachpochłaniałyświatło
żarówki,kontrastujączbiałymimeblami.Pochyliłasięnadumywalką,
ochlapującrozgrzanepoliczkichłodnąwodą.Orzeźwieniepomogłojej,
bólgłowyzelżał.Wyprostowałasięzręcznikiemwdłoniiprzejrzała
wokrągłymlustrze.
Owalnątwarzokalaływłosyozimnymodcieniubrązu,policzki
miałazaróżowione,aspływająceponichkropelkiwodypowoli
drążyłytunelewdelikatnymmakijażu.Podróżkończyłynakształtnych
ustach,którychkącikpodnosiłsięlekkokugórze,gdysięuśmiechała.
Słyszałatoczęsto,chociażsamategoniezauważyła.Nie,żeby
uwielbiałaprzeglądaćsięwlustrzeczyrobićsobiezdjęcia.Zresztą,
nauczyłasięsprawnieunikaćobiektywuaparatuikamer.
Błyszcząceniebieskieoczyskanowałyobrazwlustrze.Zawsze
lśniłypodczasataków,jakbydodatkoworozpalałagorączka.
Dziwniekontrastowałyzciemnąkarnacją,adługierzęsyrzucały
cienie,tworzącmrocznąobwódkęwokółoczu,cojeszczebardziej
podkreślałoopalizującykolortęczówek.
Bólgłowyprzeminąłrównienaglejaksiępojawił,serceuspokoiło
się,aoddechwyrównał.Luizaodetchnęłazulgąiwyszłazłazienki,
zarzucającręczniknawieszakprzydrzwiach.Myśliwyciszałysię,
padającydeszczniedrażniłuszu,odgłosysąsiadówniewzbudzały
niepokoju.Bezwiednieznalazłasięwkuchni,sięgającpowodę
wbutelce.Odkręcającją,zapatrzyłasięwoknowychodzącenaplac
zabaw.SłyszałacichąmelodiępłynącąodAgnieszki,nastolatki
mieszkającejpodnią,któracowieczórćwiczyłagręnapianinie.
Wsłuchującsięwkojącenuty,popijaławodęiprzyglądałasię
podwórzuprzedblokiem.
Wiatrkołysałdrzewami,poruszałhuśtawkęzłowrogimruchem,
ktośprzebiegałzsamochodudoklatki,próbującjaknajszybciej
schowaćsięprzedopademzciemnychchmur.Kroplespływały
pooknie,uderzającwniecorazmocniej,wybijającrytm