Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nauśmiechniętąSandrę,niepotrafiłapowiedziećjejtego,niemogła
zaburzaćemanującegozniejspokoju.Postanowiła,żebędzie
obserwowaćswojeobjawy,pilnującsię,żebyniepopaśćwjeszcze
większąparanojęijeślijejstanchociażtrochęsiępogorszy,sama
zgłosisiępopomoc.
Dot,odleciałaś!
Faktycznie,niezauważyła,kiedydołączyłdonichWojtek,wysoki,
brązowookiblondyn,zaktórymoglądałasiękażdadziewczyna
nauczelni.Luizazawszeuważała,żeoniSandrabylibyświetnąparą,
alenajwyraźniejniepodzielalijejentuzjazmu,ponieważcałyczas
kłócilisięmiędzysobą.Mimowszystkotworzylizgranetrio.
Hej!Luizazerknęłanaopaloneramiona.Widzę,żedobrze
wykorzystałeśczaspraktykweWłoszech.
Jakzwykle.
Jegooczybłyszczały,jasnoniebieskakoszulkapolokontrastowała
zciemnąkarnacją.Głosmiałprzyjemny,niskiihipnotyzujący.Nic
dziwnego,żedziewczynynaniegoleciały.
PoznałemślicznąWłoszkęibardzomiłospędziliśmyczas.
Izapewnemiałeśdoniejzadzwonić,jakbędzieszwPolsce?
Miałem.Izadzwoniłemodpowiedziałpoważnie.Myślisz,
żezwiązeknaodległośćmaszansepowodzenia?
Pytaszniewłaściwąosobę.Luizasięroześmiała.Wiesz,
żeniewchodzęwżadnezwiązki.
Wojtuś,kochany,czyzwiązeknaodległośćczykilkametrów
odsiebie,itakjesteśzawielkimbabiarzem,żebytoutrzymać
wtrąciłaSandrasłodkimgłosem,wktórymobojewyczulinutkęjadu.
Sandra,niemówtak,możenaprawdę…
Czyliniewartojednak.Wojteksięuśmiechnął.Zauważyła
wnimtrwającąułameksekundyzmianę,smutekalbourazę.Spadam
nazajęcia.Widzimysięnaprzerwie?