Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wiedział,żeLuizapracujeiniemogłapozwolićsobienapisanie
wszystkiegowostatnimmomencie,takjakrobitowiększośćosób.
Dlategozaakceptowałjejwybóridałwskazówki,naczymskupićsię
podczasprzerwywakacyjnej.ILuizabyłapewna,żeniewspominałjej
oproblemachzdrowotnych,conieznaczy,żezwierzałsięjej
zeswojegożycia.Jednakwiedząc,żebędziejejpromotorem,powinien
jejotymnapomknąć,prawda?
Omasz…Lidkaposzłaprzekazywaćdalejnajgorętszą
informację.Icobędzieztwojąpracą?usłyszałatroskęwgłosie
Sandry.
Niewiem.Zależy,ktobędziemoimpromotorem.Skorotemat
zaakceptowałprofesorLenkowski,tonowyteżpowinien.Zobaczymy.
Ciekawe,ktobędzieteraznaszymopiekunem…
Dzieńdobry!Dziewczynypodskoczyły,gdyzgłośników
rozległsiędonośnygłosdoktorKolańskiej.Mamnadzieję,
żewróciliścienauczelniępełnienergii,ponieważprzedwamibardzo
ważnyiciężkirok…
Luizastarałasięsłuchaćuważnie,jednakimmonologbyłdłuższy,
tymbardziejodrywałasięodrzeczywistości.Bólwdłonikierowałjej
myślikupoprzedniejnocywklubie.Powolnymruchemzdjęła
zprawejrękibandaż.Naszczęścielewynadgarstekfunkcjonował
natyledobrze,abyporadzićsobieztymzadaniem.Dłońbyła
spuchnięta,aleporuszałapalcami,więcwszystkobyłosprawne.
Chociażmusiałaprzyznać,żezawszeszybkodochodziładosiebie
potakichkontuzjach.Delikatniezaczęłamasowaćobolałąrękę
izatracaćsięwewspomnieniach.
Usłyszałaniski,głębokigłos.Zobaczyłastalowe,zimneoczy
pochłaniająceją,pozbawiającetchu.Zczasemprzypominałasobie
corazwięcej.Krótkościęte,czarnewłosy,zaciśniętaszczęka,usta
wykrzywionewzłymuśmiechu.Wyrzeźbionemięśniepodlnianą
koszuląwpołączeniuzciemnąopaleniznądawałyniesamowityefekt.