Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Oszczędny,aleciepłyuściskzMarkiem.Ledwie
widoczny,krótkijakmgnienieokacieńuśmiechuijuż
zwrotwstronęPawła.Miażdżącyuściskdłoni
okrótkich,niezgrabnychpalcachibadawcze
spojrzenie.Spodziewałsięgo,aleniebyłmimo
wszystkonanieprzygotowany.Runcprzewiercił
goswoimigłębokimioczaminawylot,obnażył,rozebrał
naelementypierwsze.Jednymkrótkimspojrzeniem
rozbiłjegociałonapojedynczeatomy,obnażającduszę.
WydawałosięPawłowi,żewjednejchwilidowiedział
sięonimwszystkiego.Wydarłnajgłębiejschowane,
najbardziejwstydliwetajemnice.Pawełniewytrzymał
tego.Choćbardzochciał,niewytrzymałispuściłwzrok
dosamejziemi.Gdypodniósłgozpowrotem,Runc
wciążpatrzyłikiwałgłową.
AwięctotyjesteśPaolo.Dobrze.Nieznamcię,ale
jeśliMarcomówi,żejesteśokej,tojamuwierzę.
Zasadyzna?zapytał,odwracającsiędoMarka.
Zna.
Todobrze.Dzisiajjeszczemożecieodpocząć.Pokażę
wam,gdziemaciespanie.Pobudkaopiątejidoroboty.
Jutromamdlawascałydzieńszpachlowania
imalowania.Totaknarozgrzewkę,żebyściewskoczyli
wodpowiednirytm.
Onmisięniepodoba,Marek.Pierwszyrazwżyciu
cośtakiegomniespotkało.Onnaprawdęjest
wporządku?
Marekwpółmrokupowoliodwróciłsięnaswoim
wyrku.Westchnąłipokiwałgłową.
Słuchaj,Paweł.Dopókityjesteśokejwobecniego,
onbędzieokejwobecciebie.Możetegoponimnie
widać,aleludzi,którzyzPolskiidobrzerobią,ceni
iczasamipomożeim,nawetjeślinawalili.Rzadkotosię
dzieje,alejednak.
Anibyjak?
Wiesz…Paręlattemubyłatakasytuacja.Dwóch
łebkówrobiłojednemutypowizmafiiłazienkę.Kładli