Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
awPalermoszczególnieważna.TylkowtedySycylijczyk
ciębędzienaprawdęszanował.Iwieszco?Tyteż
szanujeszludzi,Paolo.Toteżjestdobre.Czasami
tacy,dlaktórychszacunektozbytwielkałaska,ale
ludzigeneralnietrzebaszanować,boszacuneknależy
sięczłowiekowijakpsumicha.Róbtakdalej,abędą
zciebieludzie.
GdyRuncposzedł,onwciążstałzgłupiąmordąinie
mógłzrozumieć,cosięwłaściwiewydarzyło.Dopiero
gdywyszczerzonyMarekhuknąłgowplery,otrząsnął
się.
NowidziszPaweł?Runcciępolubił.Odrazu
wiedziałem,żetakbędzie.Cieszsię,stary,botodobra
rzecz.Niezmarnujtego.Wieszco?Trzebatoopić!
Jutrowolne,todzisiajmożemysięschlaćjakimś
tutejszymspecyfikiem.Chodź!Jastawiam!
Pawełnigdynielubiłwina.Polskiegardło,
wychowanenapiwkuiwódzi,ciężkoprzyzwyczajasię
dotegoszlachetnegonapitku.Piłwięc,boniewypadało
odmówić,aleimbardziejbyłpijany,tymmocniej
zdawałsobiesprawę,żeczekagociężkidzień.
Słonecznechianti,choćlekkie,niewchodziłolekko,
anadranemwychodziłojeszczegorzej.Zgagaprawie
gozabiła,arzygałjakkotzrozwalonąwątrobą.
Błeeee…błeeee…dyszałciężkonadkiblem,gdynie
miałjużczymspawać.
Ico?Lepiejcitrochę?Przyzwyczaiszsię,stary.
Mówięci,jeszczepokochasztowinkopocieszał
goMarek,którywyglądałtakrześkoirumiano,jakby
dopierowczorajsięurodził.
Akurat…nigdywżyciu…błeeee…błeeee…
Nigdyniemównigdy.Możeśniadanko?Pośniadaniu
zrobicisięlepiej.
Odwalsię…Błeee!!!
Polubiłsłonecznechianti.Polakdowszystkiegosię
przyzwyczai,adonowychalkoholizwłaszcza.Marek