Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zachowywałsięjakzakochanydzieciak.Boże,latał
zamnąjakszczeniak!Niemogliśmysięsobąnacieszyć,
byłotak,jakpisałwlistach.Apotem,pewnejnocy
dossałsiędobutelkizJackiemDanielsemigówno
walnęłowwentylator.
–CzykiedykolwiekwspominałoniejakimTonym
Gahanie?
–Nie.Ktoto?
–Niejestempewna.Jakiśdzieciak,któregokazał
miznaleźć.
–Jakcizapłacił?Mogęzobaczyćtenczek?
Wyjęłamgoztorebkiipołożyłamnabarku.
Pomyślałam,żelepiejnicniemówićoczeku
gotówkowym.Doszłamdowniosku,żeniebędzie
zachwycona,widząc,jakDaggettpozbywasięlekkąręką
takiejforsy.
–Rozumiem,żeLimardotofałszywenazwisko?
Zuwagąoglądałaczek.
–Taa,aleDaggetttrzymałjakieśpieniądzenatym
koncie.Pewniezlikwidowałjetużprzedwyjazdem.
–Zaciągnęłasiępapierosemipołożyłaczeknablacie.
Tymrazemzdążyłamodwrócićgłowę,zanim
wydmuchnęładym.
–Atentelefonwponiedziałek?Niesłyszałaś,oczym
rozmawiał?
–Niemampojęcia.Byłamwtedywpralni.Kiedy
wróciłam,jeszczerozmawiał.Trzebabyłowidziećjego
twarz–szarajakścierka!Szybkorozłączyłsięiwpadł
wszał.Przewróciłwszystkodogórynogami,szukając
książeczkiczekowej.Bałamsię,żepomyśli,
żejająschowałamipobijemnie,alebyłtak
spanikowany,żewogóleniezwróciłnamnieuwagi.
–Powiedziałci,żesięboi?
–Nie,alebyłtrzeźwyjakświniaistrasznietrzęsły
musięręce.
–Niewiesz,gdziemógłpójść?
Błyskwokuzdradziłmi,żecoświe,aleszybko
odwróciławzrok.
–Miałtylkojednegoprzyjaciela,Billy’egoPolowSanta