Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żewłaśnieusłyszałamskrzypieniepodłogiwholu.
Czymprędzejpodbiegłamdowyjściazsypialni
ichwyciłamzaklamkę.Byłambezbronna–nielicząc
pazurówikłów.Niewielemogłabymzrobić,walcząc
zintruzem,kimkolwiekbył.Tyleże…niezdążyłam.Kiedy
tylkopchnęłamdrzwi,cośjezablokowało.Zanim
spomiędzymoichwargwydostałsięzduszonypisk,
opadłananiechłodnaizdecydowaniemęskadłoń.
Sekundępóźniejmójwzrokodnalazłbladątwarzowiele
wyższegoodemniemężczyzny.Pokręgosłupieprzebiegł
midreszcz,wprawiającciałowdrżenie,iotuliłmnie
dziwniekuszącyzapach.Wpierwszejchwiligonie
rozpoznałam.Niepotrafiłamskupićnaniczymmyśli,
ajedyne,cotłukłosięwmojejgłowie,tochęćucieczki
izostaniawmiejscujednocześnie.Wszystkoprzez
wpatrującesięwemniepodbiegłekrwią,niemalczarne
oczyorazfakt,żewmojejsypialnibyłciemnowłosy
wampir.
Wampirpachnącyliliamiiziemią.
–Dobrywieczór,
mapetitelouve.
Zabrałmirękęztwarzy,jakbychciał,żebymsię
odezwała.Byćmożepowinnam–chociażbykrzyknąć,
leczniebyłamwstanienawetpisnąć.Stałamjak
sparaliżowanaipoprostugapiłamsięnaintruzaszeroko
otwartymioczami.Kompletnienierozumiałam,dlaczego
wampirznalazłsięwnaszymdomu.Dlaczegowszedł
domojejsypialni.Dlaczego…nazwałmnieswojąmałą
wilczycą.
Uniósłkącikust.Wyglądałarogancko,jakbybył
zadowolony,żewprawiłmniewzdumienie.Żewywołał
umniemilczenie.Anitrochęmisiętoniepodobało,
jakimścudemudałomisięzrobićkrokwtył.Apotem
jeszczejeden.Ikolejny,ażzderzyłamsiępośladkami
zparapetem.
–Jak…?–odezwałamsięzachrypniętymgłosem,
kompletnienierozumiejąc,dlaczegojestemtaka