Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Iniesłaniałsięnanogach.
OLunosapnęłamzdumiona,przykładającdłoń
dopiersi.
Teraztodomniedotarło.
Onniebyłzwyczajnymwampirem.
ByłjednymzNajstarszych.
Dzieńdobry,
mapetitelouve
odezwałsięniskim
głosem;jakzwykleztymfrancuskimakcentemprzy
wypowiadaniuostatnichsłów.
Jesteśwymamrotałamnieskładnie.Ale
Nie.Tosięniemogłodziaćnaprawdę.Onniemógł
być…Najstarszym.
Jestem…?Przechyliłlekkogłowęizatrzymałsię
przedrecepcją.Dzieliłonasjedyniewysokiebiurko
zotwartymlaptopem.Oparłsięswobodnieramieniem
oblat,nieustannieświdrującmniespojrzeniem.Więc?
Otworzyłamusta,żebysięodezwać,aleprzeszkodziło
miwtymgłębokiewarczeniewydobywającesięzpiersi
Valentina.Mójbratwokamgnieniuchwyciłmniezaramię
iwciągnąłzasiebie.Napiąłmięśnieicałysięnastroszył
jakpieprzonykogutpodczasgdyDevinnajpierw
obrzuciłgozniesmaczonymspojrzeniem,apotem
skrzywiłsięiuniósłbrwi.
Tomiałomnieprzestraszyć?prychnąłkpiąco,
spoglądającnatwarzmojegobrata.Następniepodparł
brodęnapięści,apalcamidrugiejrękizabębniłobiurko.
Tylkonatylecięstać…Lupescu?
Odniosłamwrażenie,żewpierwszejchwilichciałużyć
innegosłowazamiastnaszegonazwiska.Mogłabymdać
sobierękęuciąć,żenakońcujęzykamiałobelgę.Nic
dziwnego,skorowilkołakibyłytraktowaneprzez
większośćrasjeśliniewszystkiejakogorszysort.
Przełknęłamztrudemślinę,gdyValentinznowu
zawarczał.Tymrazemjednakjegociałoniecosię
rozrosło.Dopuściłwilkadogłosu.Niepozwoliłmuprzejąć
kontroli,aleniebyłjużwpełniwludzkiejformie.Nie