Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tomojakwiaciarnia.Ciężkopracowałam,żeby
doprowadzićdotakiegostanu,iniepozwolę,byktoś
miodebrał.Odchrząkujęipoprawiamlinęwżynającą
misięwkośćbiodrową.Rozumiem,
żetotyzdecydujeszodalszychlosachtegobudynku?
Tak.SpłaciłemdługiRadosławaJakimowicza,który
wzamianodsprzedałminieruchomośćwokazyjnej
cenie.
Zlokatorami?
Tak.Wszyscyzgodzilisięnawarunki
przekwaterowania.Wszyscyopróczciebie.
Niktmiichnieproponował.
Ściągabrwi.
JoannaTylzmojegobiuraztobąnierozmawiała?
Przecieżtubyła.
Była,alenieskładałamiżadnejpropozycji.
Zapewneniezdążyła,bowyrzuciłaś.
Wyrzuciłam.Inawetjeślizaoferowałabymiwczoraj
lokalwPałacuKrólewskim,tobymodmówiła.
Tamnikogoakuratnieznam,aledysponuję
kontaktamidowłaścicieliinnychobiecujących
nieruchomościwcentrum.
Kręcęgłowę.
Tyniczegonierozumiesz,prawda?Jachcęzostać
tutaj.Włożyłamwkwiaciarnięcałeserceiwszystkie
pieniądze,któreudałomisięzarobićwciąguostatnich
dwóchlat.Niewyobrażamsobiezaczynaćgdzieindziej
odzera.Tujestmojemiejsce.Nasze!Wyciągamrękę
wstronęMajki,bymniewsparła,leczonastoi
wbezruchu,przygryzaniepewniewargęiłypietymi
swoimiwielkimi,zielonymioczamitonamnie,
tonaDoriana.
Ocochodzi?Rzucamjejpytającespojrzenie.