Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naŚwiętegoDucha,alewewtorki,czwartkiisobotymamzamknięte.
FirmaK&AKruszta?Karskiprzypomniałsobie,żejużgdzieś
widziałtonazwisko.Czydostrzegłpancośdziwnego?
Wracałemzpracy,byłemzmęczony.Deszczpadałiczłowieknie
miałochotysięrozglądać.Zresztąnaco?Niktniewychodziwtaką
pogodę,jakniemusi,prawda?
Zwłokiznalazłpanwtakiejpozycji?
Nieno,leżałaodwrotnie,nabrzuchu.Alemusiałemprzecież
sprawdzić,czyżyje.Przewróciłemnaplecy,alejużnieoddychała.
Mogłazsunąćsięzeskarpy.Banaszakchciwiezaciągnąłsię
papierosem.Spadła,straciłaprzytomnośćiwpadłatwarządowody.
Samotnakobietaspacerowałasobiewtychokolicach?
Wieczorem?Itaksobiespadła?zpowątpiewaniemspojrzał
Krzyżostaniak.Jakakobietawychodzisamotnieponocy
wdzisiejszychczasach?
CzasyjakkażdeinneburknąłKarski.Findesièclejużbył.
Potemstraconepokolenie.Każdyczasmaswoje„dzisiejszeczasy”.
Mdlimnie,kiedysłyszęokolejnychstraconychpokoleniach…
Nieotochodzioburzyłsiępolicjant.Sampanwidzi,cosię
dzieje.Wojnazmieniławszystko.Takawojna,jakiejjeszczeniebyło.
Ludziewidzielitysiąceśmierci!Stałasięczymśzwyczajnym,obok
czegoprzechodzisięobojętnie.
KrzywymaracjęprzytaknąłponuroBanaszak.Żołnierze
wracajączasemtakpopaprani,żeniemogąopanowaćswoichemocji.
Ciąglewidząurywanenogiiręce,rzężącychnapobojowisku
kolegów…Lekarzewiążąichnacałedniewpasydołóżkaimyślą,
żetorozwiążeproblemy.Alewtedychorzynieczująjużzupełnienic.
Jakktośmiałsłabsząpsychę,towysiadał.Abyłytakiemiejsca,skąd
niktnormalnyniewracał.
JakbymniewiedziałwzruszyłramionamiKarski.