Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iwzruszeniawfiglarnychczarnychoczach.Bethukryłatwarz
naramieniumatki;Amystałajakpięknyposąginajjaskrawszy
promieńsłońcazłociłjejbiałeczołoikwiatwewłosach.
Możetobyłoniestosowne,żenatychmiastpoodbytymślubieMeg
zawołała:„pierwszypocałunekdlamamy!”iobróciwszysię,
ucałowałaserdecznie.Przezkilkanaścieminutbyłajeszcze
podobniejszadoróży,bowszyscyściskali:odpanaLaurence’a
dostarejHannah,którawjakimścudakunagłowierzuciłasię
naniąwsieni,wołającwśródłkań:
NiechcięBógstokrotniebłogosławi,mojadroga!Tortwcale
niezepsuty,awszystkowyglądaświetnie.
Popewnymczasietowarzystwobardzosięrozbawiło,każdy
powiedziałcośwesołegolubsiliłsięnato,conajednowyszło,
bonietrudnoośmiech,gdyjestlekkonasercu.Niepopisywanosię
podarkami,gdyżbyłyprzeniesionedomałegodomku;niebyłoteż
wystawnegośniadania,tylkociastaiowoceprzybranekwiatami.Pan
LaurenceiciotkaMarch,wzruszającramionami,uśmiechalisię
dosiebie,gdytrzyHeberoznosiłytylkowodę,lemoniadęikawę.Nikt
sięjednaknieodezwał,dopieroLaurie,którygorliwiesłużyłpannie
młodej,wszedłszyzpełnątacą,szepnąłzakłopotany:
CzyprzypadkiemJoniepotłukławszystkichbutelek?Może
misięśniło,żedziśranowidziałemkilkaodpieczętowanych?
Bynajmniej,twójdziadekłaskawieofiarował,comiał
najlepszego,iciotkaMarchprzysłałakilkabutelek,aleojcieczostawił
częśćdlaBeth,aresztęwyprawiłdoszpitaladlarannych.Jakwiesz,
utrzymujeon,żewinopowinnipićtylkochorzy,amamamówi,żepod
jejdachemżadenmłodyczłowiekniebędzieczęstowanywinemani
przeznią,aniprzezjejcórki.
ChociażMegmówiłatozpowagą,byłajednakpewna,żeLaurie
roześmiejesięlubzmarszczy;tymczasemon,rzuciwszynaniąbystre
spojrzenie,rzekłzezwykłąsobieżywością: