Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dwamiesiącewcześniej
1
Kenzie
Acobypaństwopowiedzielinaten?Ściągnęłamzpółkipiękny
turkusowymateriałipołożyłamgonaladzie.Tenkoloridealnie
pasujedofrontówszafekwpaństwakamperze.Wystarczytylkododać
kilkajasnychakcentów,naprzykładpoduszek,acałośćstworzy
doskonałąkompozycję.
PaństwoColbyspojrzelinabelęmateriału,jakbytobyłajakaśistota
zinnejplanety.Chybanicztegoniebędzie.
Tak,nocóż…PanColbypodrapałsiępołysinie.Chybanie
dokońcaocośtakiegonamchodziło.
Tenmisiębardzopodoba.Copanionimsądzi?PaniColby
musnęłapalcamibeżowymateriałznajdującysiętużoboktego,który
imwłaśniepoleciłam.
Ztrudempowstrzymałamgrymasniezadowolenia.
Tylkonasiedzeniaczyrównieżnabocznąławę?
Nawszystko.Łączniezpoduszkami.PaniColbysię
rozpromieniła.Wtedywszystkobędziespójne.
Tak,spójniemdłe…burknęłampodnosem.
Słucham?zapytałzniedowierzaniempanColby.
Dylematdaćzawygranączypróbowaćdalej?Acomitam!
Zastanawiałamsiętylko,czynaprawdęchcąpaństwomieć
wewnątrztakspójnywyglądpowiedziałamszczerze.Beżowy
kolornienależydozbytoryginalnych.
Spojrzelinasiebiezpoirytowaniem.