Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
osiemnaścielat,więcnajgorszyczasjużminął,aleJulietnapewno
potrzebowałaterazkogoś,ktowyznaczyjejgranice,aElenikogoś,
ktoniepozwolijejsięupodobnićdoJuliet.Dłuższenieobecnościnie
wchodziływięcabsolutniewrachubę.
Wykasowałamnewslettery,wsunęłamtelefondokieszeniizeszłam
nadół.
Mogęjakośpomóc?zapytałam,zatrzymującsięprzyszafkach
kuchennych.
Julietspojrzałanamnienaburmuszona,aEleniwskazałanasałatę.
Możeszumyć?
BoprawiecałącebulęzdążyłamjużpokroićburknęłaJuliet,
spoglądającnamniezwyrzutem.Byłamjedynąosobąwrodzinie,
któraniepłakałaprzykrojeniucebuli.Takiewolucyjnyżarcik,spadek
pomamie,którybyłgwoździemprogramunakażdejimprezie.Iw
zasadziezakażdymrazemskazywałmnienakrojeniecebuli.
Juliet,miałamdziśkoszmarnydzieńwestchnęłam.
Przepraszam,żetaknaciebienaskoczyłam.
Nie,tomojawina.Wkurzająmnietezajęcia,sorry.Wzruszyła
ramionamiiuśmiechnęłyśmysiędosiebiekrzywo,
coprzypieczętowałonaszązgodę.Przekroiłamgłówkęsałatynapół
iwyjęłamzszafkisuszarkę.Elenipodsmażyłacebulę,aJulietwyjęła
zespiżarniformędozapiekanek.
Musiałyśmywszystkienauczyćsięgotować.Niebyłoinnego
wyjścia,jeżeliniechciałyśmyciągleżywićsięgotowymidaniami,
kiedyojciecprowadziłfirmę.Pozatymwcześniejmamaitakciągle
wyjeżdżałagdzieśdopracyjakofotoreporterka,więcnauczyliśmysię
jakośsobieradzićjeszczeprzedjejodejściem.Terazkażdeznas
przyrządzałoposiłkijedendzieńwtygodniu,awweekendyczęsto
pichciliśmycośrazemalbowychodziliśmydorestauracji.Wwakacje
ciąglewyjeżdżaliśmynabiwaki,główniemoimsamochodem,
wktórymnocowałamrazemzEleni,iwiększymmercedesemtaty,
którymiałkilkałóżek.