Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Uspokójsię,bobędęzmuszonyporazkolejnywezwaćpomoc.
Porazkolejny?spytałanerwowoizaczęłarozglądaćsię
pomiędzymoimiosaczającymiramionami,zupełniejakbywierzyła,
żepozanamiktośjeszczeznajdujesięwpokoju.
Zemdlałaśimusiałemwezwaćlekarzawyjaśniłemspokojnie,
choćjeszczekwadranstemuwcaleniebyłomidośmiechu,gdy
widziałemjejbladątwarzilekkoposiniałewargi.Oddawnamasz
teatakipaniki?spytałem,nacospiorunowałamniewzrokiemiznów
zaczęłasiępodemnąmiotać.
Nietwojasprawa!syknęła,nieudolniepróbujączepchnąćmnie
zsiebie.Puśćmnie,docholery!
Inagledoszedłnaskrzyk,przepełnionyniedowierzaniem
ioburzeniemjednocześnie.
Cowywyprawiacie?!
Jennystaławproguhotelowegopokoju,atużzaniąboy,trzymający
wrękukartę,którązapewnenażyczenierozwrzeszczanejdziewczyny
otworzyłbezuprzedzeniadrzwi.Mężczyznawydawałsięskrępowany
naszymwidokiem,choćpewniewhoteludosyćsięjużnaoglądał
różnychscenekrodzajowych.
Przepraszampanazacząłboy.Aletapani…Wskazał
naJenny,któranajwyraźniejmiałaochotęwydrapaćmioczy.
sugerowała,żejejkoleżankamakłopoty.Tymrazemzerknął
naSusan,awłaściwieAngel,wciążleżącąpodemną.Zagroziła,
żejeślijejtuniewpuszczę,zawiadomipolicję.
Jakwidzisz,nicjejniejest.
Susan,korzystajączokazji,szybkowstała,szczelnieotulającsię
cienkąhotelowąkołdrą.
Susie?Cotywyprawiasz?Wystarczycięnamomentspuścić
zoczu,atyodrazuwłaziszdołóżkapierwszemunapotkanemu
facetowi!naskoczyłananiąJenny,nacodziewczynawbiławzrok
wpodłogę.
Chybajużpójdęwydukałczarnoskórypracownikhotelu.
Zmierzyłemgochłodnymwzrokiem,aleniezamierzałem
gozatrzymywać.Terazmiałeminnyproblem.ByłanimJenny.Nie
miałemzamiarupozwolićjej,byzachowywałasięwtensposób.
Odpuść,Jennypoprosiłem,choćnatylestanowczymgłosem,
żezatrzymałasięwpółdrogi,którąwłaśnieprzemierzaławstronę
swejskulonejizdezorientowanejkoleżanki.Tonietwojasprawa…
Niemoja?!Dziewczynakipiałazezłości.Susanprzyjechała
domnieitojamiałamsięniązaopiekować,awłaściwieprzezchwilę