Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zuza
Zerknęłamnabagaż.Taniezbytpokaźnychrozmiarówwalizka
nakółkachniemieściłazbytwiele.Znalazłysięwniejsameniezbędne
rzeczy:bieliznaorazskarpetyzwełny–beztychnigdziebymsięnie
wybrała,nawetdociepłychkrajów,bo–jaktomawiają–„przezorny
zawszeubezpieczony”,dwieparydżinsowychszortów,krótka
spódniczka,kilkakoszulek,dwieparytrampekzsieciówek,ulubiony,
choćwiekowyjużsweterorazdresowespodnie.Ograniczyłamsię
doniezbędnegominimumniedlatego,żechciałamzaoszczędzić
nanadbagażu,poprostuniepotrzebowałamnicwięcej.Oddziecka
stawiałamnaprostotę.Możetokwestiawychowania,bomoirodzice
byliprostymi,bardzoreligijnymiludźmi,amożeskromności,którątak
bardzoceniłam.
„Jeszczetylkobilet,którymamodebraćnalotnisku–pomyślałam,
zerkającnaustawionąprzydrzwiachwalizkę.–Imogęruszać
wnieznane”.Àproposbiletu…Wbrewzdrowemurozsądkowi,który
podpowiadał,bymzakupiłabiletwobiestrony,postanowiłamtegonie
robić,żebywżadensposóbsięnieograniczaćipodjąćdecyzję,
dopierokiedyosiągnęswójcelizrobiękażdązzaplanowanychrzeczy.
Podrodzenalotniskoczekałamniejeszczeobiecanawizyta
uGrażynki,alenasamąmyślotymspotkaniuwestchnęłamcichutko.
Wiedziałam,żebędziemnieprzekonywała,żebymzmieniłaplany,
anatoniemogłamsięzgodzić.Nawetgdybymiałysięokazać
największymgłupstwemwmoimżyciu,gotowabyłamzapłacić
najwyższącenę.
Grażynaprzywitałamniejakzwyklezserdecznością,którejmogła
jejpozazdrościćpołowaPoturzyna,wsi,którąoddawna
zamieszkiwałyśmy.
–Jużmyślałam,żewyjedzieszbezpożegnania–westchnęła,
przepuszczającmniewprogu.
–Jakżebymmogła–odparłam,unikającprzenikliwego,pełnego
żaluwzrokuswejprzyjaciółki.
Prawdabyłataka,żeprzezchwilęrozważałamtakąewentualność.
Wymknąćsiępoangielskubyłobynajprościej.Zaoszczędziłabymsobie
ijejniepotrzebnychnamobuwtejchwiliwzruszeń.NiemniejGrażyna
bezwzględunaokolicznościidzielącąnasróżnicęwiekuzcałą
pewnościąbyłamojąnajlepsząprzyjaciółką,aprzecieżwtensposób
nietraktujesięprzyjaciół.Pozatymktowie,comnieczeka