Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
domupodejmowałagonadwyrazżyczliwie.Wszak
wczorajmusiałnapędzićjejstrachu.
Amożenie?
Możebyłazaciekawiona,coteżmiałjejdopowiedzenia.
Przecieżspotkalisięwdośćzaskakujących
okolicznościach.Zapewnechciałagowyprowadzićzbłędu
ipowiedzieć,żefaktyczniejestwdowąpojakimś
Pawłowskim,cobyłozabawnązbieżnością.Mimo
topostanowiłpodtrzymaćswojestanowiskoizarzucićjej,
żeuzurpujesobieprawodocudzegonazwiska.
Przezchwilęsiedzieliwmilczeniu,zajmującsię
słodzeniemherbaty.Juliapodsunęłamężczyźnietalerzyk
orazwidelczyk.
Proszęsiępoczęstować.
Zprzyjemnością.Niedałsobiedwarazypowtarzać
ijużpochwilidelektowałsięświeżymsmakołykiem.
Mm!Cośwspaniałego!pochwaliłzeszczerym
zachwytem.
Byłłasuchem.Bezsprzecznie.
Julkanieznacznieodetchnęłazulgą.Zdajesię,
żezdołałagoobłaskawić.Poprzedniegodniabardzojej
pomógł.Zachowałtrzeźwośćumysłu,gdyskładała
zeznania.Dziękiniemuwkrótcepozyskanowedokumenty
jużniefałszywe,inadodateknanazwisko,którenosiła
odponadsześciulat.Przestałagopodejrzewać
owspółpracęzUrzędemBezpieczeństważywiła
nadzieję,żenienawyrost.
Cieszęsię,żepanusmakujeodparła.Alenie
przyszedłpannaciastoiherbatęnaprowadziłarozmowę
nawłaściwytemat.
Zżalemodłożyłtalerzykoczyszczonyniemalże
doostatniegookrucha.Chętniepoczęstowałbysięjeszcze
odrobiną,aletomogłobyzostaćuznanezałakomstwo.
Noirzeczywiścienieprzyszedłnakurtuazyjnąherbatkę.
Notak.Chodzimiopaninazwisko.Araczejmoje
nazwisko.Ioto,żenieprotestowałapaninaposterunku,