Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ztych…szczególnychprzypadków,kiedy…Choćwłaściwietrudno
powiedzieć…
Powróciłdoswojejfajki,niewyłożywszynamswejteorii.Wuj,
widząc,żegapięsięnagościaszerokootwartymioczami,powiedział:
–Nocóż,pewniezasmucicięwiadomość,żezmarłtwójstary
przyjaciel.
–Ktotaki?–zapytałem.
–KsiądzFlynn.
–KsiądzFlynnnieżyje?
–WłaśniedowiedzieliśmysięotymodpanaCottera.Przechodził
dzisiajkołojegodomu.
Wiedziałem,żewszyscyuważniemnieobserwują,nieprzerwałem
więcjedzenia,jakgdybywiadomośćwcalemnieniezainteresowała.
–Chłopakbardzosięznimprzyjaźnił–wyjaśniłwujCotterowi.
–Nowiepan,staruszeknauczyłgowielurzeczyi,jaktopowiadają,
miałdoniegosłabość.
–Panie,zmiłujsięnadjegoduszą–westchnęłapobożnieciotka.
StaryCotterprzyglądałmisięprzezchwilę.Czułem,żejegomałe,
paciorkowateoczkaprzewiercająmnienawskroś,aleniedałem
musatysfakcjiiniepodniosłemwzrokuznadtalerza.Zacząłznów
pykaćzfajki,apotemsplunąłjakprostakdoognia.
–Jatambymraczejniechciał,żebymojedziecizadawałysię
ztakimiludźmijakon.
–Jakżeto,panieCotter?–zapytałaciotka.
–Atakto–odparłstary–żetakieznajomościniewychodzą
dzieciomnadobre.Jauważam,żemłodzipowinniprzestawaćibawić
sięzmłodymi,aniez…Mamrację,Jack?
–Jawyznajępodobnązasadę–rzekłwuj.–Niechmłodyuczysię
samradzićsobiewżyciu.Zawszepowtarzamtemututaj
różokrzyżowcowi:ćwiczeniefizycznetopodstawawszystkiego.