Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ZazwyczajwokniewystawowymwisiałnapisPokrywamy
parasole,aleteraz,przyopuszczonychżaluzjach,niebyłogowidać.
Dokołatkiprzywiązanowieniecżałobnyzewstęgami.Jakieśdwie
ubogiekobiecinyigonieczpocztyczytaliprzypiętądokrepy
karteczkę.Podszedłembliżejiprzeczytałemrównież:
1lipca1895
WielebnyJamesFlynn(dawnyproboszczkościołaśw.Katarzynyprzy
MeathStreet),zmarłwwieku65lat.
R.I.P.
Treśćnekrologuprzekonałamniewkońcu,żemójprzyjacielnaprawdę
nieżyje;wstrząśniętydogłębipoczułemsiętak,jakbymnagletrafił
najakąśniespodziewanąprzeszkodę.Gdybyżył,mógłbymwejść
domrocznejklitkizasklepem,gdziezastałbymgosiedzącegowfotelu
przedkominkiem,niemalniewidocznegowfałdachobszernejsutanny.
Możeciotkadałabymidlaniegopaczkęprzedniejtabakiiten
podarunekwytrąciłbygozsennegoodurzenia.Tojazawsze
wysypywałemzawartośćpaczkidoczarnejtabakiery,bojemu
zabardzotrzęsłysięręce,żebymógłtozrobić,nierozsypującpołowy
napodłogę.Jużkiedypodnosiłswąwielką,drżącądłońdonosa,
obłoczkitabakowegopyłuulatywałymuspomiędzypalcówiopadały
napierś.Możetowłaśnietenniekończącysiędeszcztabakowych
drobinpokryłjegostarąkapłańskąszatępatynąspłowiałejzieleni,
bonoszącaśladytytoniuzcałegotygodniaczerwona,sczerniała
chustka,którąusiłowałstrzepywaćopadającypył,zupełnieniezdawała
egzaminu.
Chciałemwejśćipopatrzećnaniego,alezabrakłomiodwagi,
byzapukać.Odszedłemzwolnasłonecznąstronąulicy,czytając
podrodzewszystkieafiszeteatralnewywieszonewwitrynachsklepów.
Wydawałomisiędziwneto,żeanija,aniauranieulegliśmy