Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Proszęcię,mężu,byśtegonierobił.Lizzywcaleniejestlepsza
odreszty,ajużzpewnościąniejestaniwpołowietakładnajakJane
lubtakwesołajakLidia.Tyjednakzawszemaszdlaniejspecjalne
względy.
–Wszystkieoneniebardzomająsięczymchwalić–odparłpan
Bennet.–Ot,płochegłuptasy,jaktodziewczęta.Lizzyjednakjest
bystrzejszaodswychsióstr.
–Jakmożesztakokropniekrzywdzićwłasnedzieci!Sprawia
ciprzyjemność,gdymniedręczysz.Niemaszlitościdlamoich
biednychnerwów.
–Myliszsię,mojadroga.Mamdlatwoichnerwównajwyższy
szacunek.Tomoistarzyprzyjaciele.Conajmniejoddwudziestulat
słyszę,jaksięnadnimirozwodzisz.
–Ach,niewiesz,cojacierpię!
–Mamjednaknadzieję,żejakośtoprzeżyjeszizobaczyszjeszcze
wielumłodychmężczyznzczterematysiącamirocznegodochodu
przyjeżdżającychwsąsiedztwo.
–Nawetgdybyichprzyjechałodwudziestu,nicnamztegonie
przyjdzie,jeśliniebędzieszchciałzłożyćimwizyty.
–Obiecujęci,duszko,żejeśliichsięzjawidwudziestu,złożę
wizytęwszystkim,codojednego.
PanBennetbyłtakoryginalnąmieszaninąbystrejinteligencji,
sarkastycznegohumoru,powściągliwościidziwactwa,żenawet
doświadczeniedwudziestutrzechlatniewystarczyłożonie,
bygozrozumieć.Jądałosięprzejrzećowielełatwiej.Byłatokobieta
małegoumysłu,miernegowykształceniainierównegousposobienia.
Kiedyjącośgniewało,wyobrażałasobie,żecierpinanerwy.Celemjej
życiabyłowydaniecórekzamąż,radościąwizytyinowinki.