Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kilkarozpaczliwychprawiezażegnańiprzypadłyraptowniedoziemi,
jakbyzmiażdżonenieludzkimrykiem,którybuchnąłwpowietrze.
Antychryst!Antychryst!Antychryst!..zadygotałzdnaduszy
wydarty,pełenzdziczałychakcentów,ochrypły,bolesnygłos.
Antychryst!Antychryst!corazprzeraźliwiejwołałWaśka,jakby
podżeganyzaciekłością,wyciągająckunieburzucającesięjak
wkonwulsyachoszalałeręceorozczapierzonychpalcach,drgających
drapieżnie,nibyszpony,gdywietrząblizkośćofiary.
Byłowtembłagalnemwzywaniupotęgipiekielnej,wtejnamiętnej
ewokacyicośtakgroźnego,żemisięwłosyjeżyłynagłowie,
zgwoździałeminogaminiebyłemwstanieruszyćsięzmiejsca,ani
odlepićwzrokuodtejrozjuszonejkrzykiem,upiornejpostaci.
Antychryst!Antychryst!jęknąłokropniejeszczekilkarazy
wekstazieuniesienia,jakbyprzelewającwtenokrzykcałąmocduszy,
wszystkiepulsykrwi,ostatektchupiersi,przedśmiertnywysiłekżycia
izwaliłsięznóg.
Widziałemgonadaszku;leżałtwarządodołu,nibywielki,naukos
rozpiętykrzyż.
Chwilętrwałacisza.Potemzałkałspazmatycznypłacz,łzawe
chlipanie,iwreszcieparęwestchnieństękającychzakończyło
wszystko.
Cofnąłemsięisiadłemnałóżku,jaknieprzytomny.To,com
widział,trwałostosunkowotakkrótkoibyłodlamniedotegostopnia
straszneiniepojęte,żegdybyniejakiśdotkliwycierń,któryczułem
podsercem,mógłbymmniemać,misięprzyśniłponury,krwawy
sen.
Oddychałemztrudnością,jakbymdźwigałjeszczedławicęzmory
napiersiach.Zjadliwemgłyzgryzoty,nibydymymyśli,zgorzałych
wcieniachniewiadomości,podnosiłysięwemnieijaklotnympyłem
sadzyzasępiałyobolałąduszę.
Byłomiźle,ciężkoigorzkonadwyraz.Siedziałembezruchudługo
jakzdrętwiały,niemającodwagiwyzwolićsięztegoletargu,gdyż
czułem,żepierwszymbłyskiemświadomościskaleczęsiędożywego.
Jakżeokropnymusibyćten,cotakniegodziwiesięmodli!
wchwilizaciętegobólu,wstrząśniętygwałtownąrefleksyą,
wzdrygnąłemsiędogłębiztrwogiiobrzydzeniaiotworzyłemoczy.
Zmierzchpokojunasiąkałmętnąjasnością.Poznałem,żeświta.
Naokółpanowałazabójczacisza;wyczuwałemją,jakoprzepaścistą
czeluśćmilczenia,wktórejlękliwiekołaczejednomojeserce;gdy
naglecośtargnęłosięwjejwnętrzachi,nibysmuteksamotny