Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doMoorworth,ażebyzobaczyćdzieckoiprzywieźć
dziadkowipocieszającenowiny,booprzeniesieniu
godopałacumowybyćniemogło.Leczznalazł
chłopczykataksłabegoidelikatnego,żenieśmiałnawet
wzbudzaćwstarszympanuprzywiązaniakuniemu.
Dopierogdychłopiecdoszedłdodwóchczytrzechlat,
panMo​rvilleośmie​liłsięgopo​ko​chać.
PanMorvillebyłzawszeniezwykłąosobistościąrzekł
Filip.NiełatwozapomnęodwiedzinmoichwRedclyffe,
któremiałymiejsceczterylatatemu.Zdajemisię,
żetobyłaprędzejscenazjakiegośromansuniżepizod
zwyczajnegożycia.Staryzamekoczerwonychmurach
zomszałymigzymsami,bramaporośniętabluszczem,
wielkiekwadratowepodwórze,naktórymsłychać
odbijającesięzakażdymkrokiemtysiączneechaido
któregonigdyniedochodzinajmniejszypromyksłońca;
ogromnasalaiposępnepokojeześcianamiwyłożonymi
drewnemdębowym,którychświatłotysiącaświecnie
byłobywstanierozjaśnić.Jednymsłowemmiejscejakby
stwo​rzonedladu​chówiupio​rów.
Ibiednychłopiecpozostałterazsamwtymponurym
mieszkaniupowiedziałapaniEdmonstonecieszymnie
bar​dzo,żepo​je​dzieszzwu​jemgood​wie​dzić.
Opo​wiedznamcośonimrze​kłaLaura.
Wydawałomisię,żeRedclyffeniejestdlaniego
stosownymmiejscempobytuodrzekłFilip.Starzec
zeswojągłęboką,spokojnąmelancholiąiwykwintną
grzecznościąprzedstawiałwiernytypszlachcicadawnej
daty,jakiegopoznaćmożnatylkozestarychksiążek,tak
stanowiłzeswoimpałacemjednącałość,jakpustelnik
zeswojącelą.AleWaltertworzyłzupełnykontrastztym
otoczeniem;zawszeożywiony,wesół,płatającytysiące
figli,rozbudzałuroczysteechaswymikrzykami,
śpiewamiiśmiechem.Nakonieczaczęłomnie
tognie​wać.