Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
samegoiczytojestkaralne.Przypomniałmisiętrudny
okresdojrzewania.Wyszedłem.Podziwiałemwogro-
dzierododendronyorazstawyzceratowymniebieskim
dnem.Przydałybysiętakiednawjeziorach,bonie
lubięmułu.Chodziłemtrochę,niechciałemsiadaćna
ławce,żebyniepognieśćspodni,którestarannie
pozbawiłemkantów.Popowrocieusłyszałemreferaty
orazchybapasjonującądyskusję.Niemogłempołapać
sięoczym.Wyszedłemnakawęiprzeszedłemsię
ponowniepoparku.Jestemtamczęstymgościem,bo
odwiedziłemgojużdwarazy.Chciałemsprawdzić,czy
cośsięzmieniłowmoimulubionymmiejscu,tzn.eko-
logicznymbarzezpiwemikaszanką.Nikogoniebyło,
zatowszystkieławyzwiązanołańcuchami.Widać,że
krajsięrozwija:kiedyśwpachnącychludźmiibigosem
restauracjachdworcowychprzywiązywanodostolików
zrobionezesłoików(zprzekłutymigwoździemnakręt-
kami)solniczki,terazcałedużeławyistoły.Wróciłem
pokrzepionypostępem.Występowałchórmieszany.
Miałurozmaiconyrepertuar,śpiewałstarocieomiłości
dobogaipiosenkiwspółczesnesprzedniecałychstulat
omiłościdoczłowieka,chybapłciprzeciwnej.Tenno-
woczesnyrepertuarwykonywaliwstylugospelpołą-
czonymzchoreografiąkankana,choćbezpodnoszenia
nóg.Najbardziejpodobałmisiędyrygentikierownik
chóru.Byłkobietą,którastałatyłem.Przeżywałem
sztukę,miałemochotęwyłączyćfonię.Pierwszaczęść
konferencjisięskończyłaizaproszononasdokolejkipo
jedzenie.Pogodziniezjadłem:dobrekartoflezdodat-
kamiwsosie,którychniepotrafięnazwać.Wypiłem
12