Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
korytarzwózek.Rozdawałsokijakododatekdomiej-
scówki,wybrałemkawęzherbatnikiem.Wypiłemszybko,
bonienadawałasiędopicia.Zrobiłemsięsenny,przy-
pomniałmisięwierszWażyka.Pokorytarzuniktnie
chodził,choćczasemktośtamsiępojawiałimówiłsam
dosiebie,czylidotelefonuprzyklejonegodoucha.Sły-
szałemjakieśsłowaomiłosnychplanachorazodra-
matachcodzienności,czylioumowachinotowaniach.
UsiłowałemdeklamowaćsobieWagon.Paniowyglą-
dziepanazaproponowałamiłykwody,najlepiejniegazo-
wanej.Przeczytałemgazetę,żebyodróżnićczaspodróży
odczasudomowego,wWarszawiekrajowychutworów
dziennikarskichnieużywam,byzachowaćkontaktzrze-
czywistością.Dowiedziałemsięzdzienników,ilezarabiają
ci,którzyzarabiajądużo,przeczytałem,żeci,którzynie
mająpracy,niebędąjejmielinadal,alebędzieichwięcej,
orazżepolscypiłkarzenożnichcąwyjśćzgrupyiże
reprezentacjąnarodu.Zastanawiałemsięprzezchwilę,dla-
czegochcąopuścićgrupę?Pojawiłmisięwgłowieobraz
ichtrenera,któregowypowiedziświadczązarównootym,
żePolskajestkrajemwielojęzycznym,jakiotym,że
chlubimysiętolerancją.Unasbyłoniewielestosów
inadalichniema.
Dojeżdżaliśmy.NadKrakowemunosiłsiędużybalon,
chybanienauwięzi.Zamknąłemoczyizobaczyłemprezy-
dentaorazbiskupów,trzymalisięzaręceitworzylikrąg.
Jednozjegoogniwniemiałobrzucha.Stanęliśmyprzy
peronie.Tablicaelektronicznawwagoniewskazywała,że
mamyszybkość30kmnagodzinęijedziemydoNowego
Targu.Przezgłośnikoznajmiono,żetrzebaopuścić
8