Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
albomarynarkach,jedenznichjestłysy.Mężczyźni
powtarzająsięwróżnychkonfiguracjach,znajdująsię
naróżnychpiętrachkamienicy.Zerkamprzezokno.
Budynekwydajesięopuszczony.Elewacjajestbrudna
odzacieków,ramyokiendrewnianeistare,
gdzieniegdzieześcianzwisająprzeciętekable
telefoniczne.Nawszystkichzdjęciachmężczyźni
ustawieniprofilem.Oprócztegojednego,naktórym
łysyinajniższyznichpatrzyprostowobiektyw
aparatu.Weronikazostałaprzyłapananapodglądaniu.
Nocnezdjęciaprzedstawiająjużtylkookna,wktórych
ktośzawiesiłzasłony,żebyświecące
wpomieszczeniachświatłoniezdradzało,codziejesię
wśrodku.Natychfotografiachniemadat.Przypomina
misię,jakkiedyśwymyśliłyśmytakąpodglądacką
zabawęifotografowałyśmyżyciesąsiadów.Zsuwam
sięzparapetuisięgampoleżącynastoletelefon.
Cześć.Karolinaodbierapodrugimsygnale.Ton
jejgłosuzdradza,żedomyślasię,dlaczegodzwonię.
Dawnosięniewidziałyśmy,alepewniesłyszałaś,
cosięstało...bełkoczęjakieśbrednie.Niewiem,jak
zacząćrozmowę.
Strasznasprawawchodzimiwsłowo.Chceszsię
spotkać?
Alewiesz,dlaczegodzwonię?Właściwienicnie
chcielimipowiedzieć...
Ztymciniepomogę.Niechcemy,żebywszystko
wyciekłodomediów.
Chcępoprostuwiedzieć.Niepójdędogazet,nie
zamierzambawićsięwjakieśwłasneśledztwa.Todla
mniepoprostuważne...
Jestemnaaplikacjiwprokuraturze.Mogę
zatowylecieć.