Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nakrzyżu,aprzynimdwajłotrzypolewicyipoprawicy.
Tujużmłodetowarzyszki,rozpromienione
przypomnieniemwjazdununcjusza,obierazemzaczęły
mówić:
–Abardziejnaprzód,uwrótAuxpeintres,byłyinne
osobyniezmierniebogatoubrane.
–AkołowodotryskuSaint-Innocentłucznikpędzący
załaniązogromnymharmiderempsówimyśliwskich
trąbek!
–Akołojatekparyskichoworusztowanie,naktórym
wystawionofortecęDieppe!
–Apamiętasz,Gisquetto,gdynuncjuszsięzbliżał,jaki
urządzononapad,wktórymdaligardłowszyscyAnglicy?
–AikołobramyChâteletbyłyślicznepersony.
–AnamościeChange,pokrytymzwierzchujakdługi
iszeroki!
–Agdynuncjusznadjeżdżał,puszczononaraznamost
dodwustutuzinówrozmaitegoptactwa;bardzotobyło
ładne,Lienardo.
–Dziśbędziejeszczeładniej–przerwałnareszcie
młodzian,słuchającytychuniesieńzwidocznym
zniecierpliwieniem.
–Przyrzekaszwaszmość,żedialogbędzieładny?
–spytałaGisquetta.
–Rozumiesię–zapewniłtamten.
Idodałniebezpewnejdumy:
–Tojajestemautorem,proszęichmościanek.
–Doprawdy?–powiedziałydziewczęta,mocno
zdumione.
–Doprawdy!–odrzekłpoeta,krztuszącsięlekko.
–Tojest,właśnie,nasdwóch:JehanMarchandspiłował