Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jegospokojnezachowaniepozwalałoprologowi
rozwijaćsiębeztumultu,takżeniezdarzyłsiężaden
znaczniejszynieporządek,gdybynieubłaganefatum
chciałozasłonićprzedżakiemJehanemsiedzącym
wgórzeskrzywioneminyibłagalnegestyżebraka.Stało
sięinaczej.Szalonyśmiechporwałłobuza,którynie
dbającoprzerwaniewidowiskaizmącenieuwagi
powszechnej,krzyknąłwesoło:
–Aha,tonieboraczyskoprosiojałmużnę!
Ktokolwiekkiedycisnąłkamieniemwłożyskożabielub
strzeliłwgromadęptactwa,możesobiewyobrazić
skuteksprawionytyminieoczekiwanymisłowami.
Gringoiredrgnąłjakprzyuderzeniupioruna.Prologsię
zaciąłwmiejscu,awszystkiegłowyzwróciłysię
bezładniekudziadowi,którynietylkożesięniezmieszał
tymprzypadkiem,leczprzeciwniechwyciłsięzanią,jak
zadoskonałąokolicznośćdozarobku,ijąłwywodzić
tonemomdlałym,zoczaminapółprzymrużonymi:
–Zazdrowienajmilsze!...cołaskapanowie!
–Alebo...namojąduszę–pochwyciłJehan–toż
toClopinTrouillefou.Hejtam,przyjacielu,czycitarana
nanodzeprzeszkadzała,żejądziśnosisznaręku?
Topowiedziawszy,cisnąłzezręcznościąmałpybiały
groszakdozatłuszczonejczapki,którądziadwyciągał
wswejchorejręce.Żebrakaninawłossięnie
poruszywszy,połknąłsarkazmprzygroszaku,idalej
jęczałżałośliwie:
–Cołaska,wielmożni!Zazdrowienajmilsze!...
Epizodtenjednakzdekoncentrowałsłuchaczy,aspora
częśćzgromadzenia,zRobkiemPoussepainiczeredą
palestranckąnaczele,wesołoprzyklaskiwałatemu
dziwnemuduetowi,któryzaimprowizowaliwśrodku
prologu:żakgłosemkrzykliwymidziadniezrażonyswoją