Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyłoiwrzeszczało.Każdeoblicze,którekolejno
przychodziłozgrzytnąćzębamiuróżyczki,byłojakby
głowniąrzuconąwzarzewie;ponadcałymzaś
rozgorączkowanymtłumemunosiłsię,nibyparanad
kotłem,szumjakiśdziwnieostry,cierpki,sykliwy,jak
muzykaszerszenichrojowisk.
–Aj,aj!aniechgopiorun!
–Spójrznonatego...
–Et,nicniewart.Pójdźprecz!
–Hej!Coinnegoteraz!
–WilhelmeczkoMaugerepuis,obacztentupysk
bawoli;rogówmutylkobrak...Tonietwójmąż.
–Hej,ktoinnyteraz.
–Ażebycikiszkiwylazły!Atożcozamina?
–Hola!Niewolnooszukiwać!Głowęsiętutylko
pokazuje.
–TotaprzeklętaPerretkaCallebotle!Onabezżartu
zdolnazrobićcośpodobnego.
–Niewstydźsię!Hejkolęda!...
–Brzuchmipęka!
–Tenznowuuszuniemożeprzesadzić;patrz!itd.,itp.
Trzebaprzecieżituoddaćsłusznośćnaszemu
przyjacielowiJohanowi.Pośródtegoczarciegoweseliska
możnagojeszczebyłowyróżnić;trzymałsięwierzchołka
słupa,jakchłopiecokrętowykoronkiżagla.Ciskałsię
zewściekłościąniedoopisania.Rozwarłustajakbramę
dowyjazdu;głosujednak,którysięznichwydobywał,
niktniemógłdosłyszeć,tłumprawdopodobnie
przekraczałjużgranicęostrychdźwiękówdostępnych
ludzkiemuuchu,liczbędwunastutysięcydrgańwedług
Sauveura,ośmiutysięcywedługBiota.
CodoGringoire’a,popierwszymupadkunaduchu