Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
surowoipodsunęłajejpodnoskanapkęzseremizbyt
dojrzympomidorem.
Lecę,mamdzisiajtrudnekonsultacje.Pa,mała.
Ciotkaucałowaławpoliczekiwybiegłazkuchni
zplikiemrównoułożonychteczek.Byłalekarzemzpasji
izcałąpewnościąniejedenspecjalistamógłjejtylko
pozazdrośczorganizowaniaitakwielutrafnych
diagnoz.
Dziękuję!wykrzyknęławostatnimmomencie
Liv,przypominającsobie,żetakwypada,iteraztoona
uśmiechnęłaspodnosem.
***
Lorrainesiedziałanakanapiewsalonie.Czuła
zmęczenie,alewiedziała,żemusipoczekaćnapowrót
Gavena;niemogładłużejzwlekaćzoznajmieniem
mutejcudownejnowiny.Będąmielidziecko,
prawdziwebłogosławieństwosynęłonaichrodzinę
jużporaztrzeci.Jejuszudobiegłyroześmiane
dziecięcegłosiki.AlaniGeorgebawilisięwsieni
ichociażdzieliłyichtrzylataróżnicy,prawiezawsze
potrafiliznaleźćwspólnyjęzyk.Georgebyłjednak
odważniejszyibardziejenergicznyodstarszegoAlana.
Wyobrażałasobietendzień,kiedydojejgromadki
dołączyjeszczejednodziecko.Ach,żebytobyła
dziewczynka!pomyślała.
Lorraine,zawołajchłopców.Dosalonuweszła
jejmatka,Linda.Wrękutrzymałaświeżoupieczone
ciastoipewnieniespodziewałasiętego,cozarazmiała