Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Connor
Jesieńszybkominęła,zrobiłosięnaprawdęzimno.Święta
spędziłemgłównienajaraniu,piciuiwkurwianiuludzi.Ale
lepszetoniżsiedzeniewdomu,gdziepanowałagęsta
atmosfera.Ciąglecośwymyślaliśmy–zbuntowani
gówniarzeuważającysięzawybitniedorosłych.
JeślichodziotematzakładuiAbigail,toprzezjakiś
czasmęczyliśmyjeszczejejnajbliższąkumpelę–Victorię;
mieszkaławtymsamymblokucoona.Chciałem,żeby
mniepoznałazeswojąprzyjaciółką.Mirozaczął
bajerowaćVictorię,miałemnawetwrażenie,żemusię
trochępodoba.Powieluprośbachwkońcupowiedziała,
żespróbuje,alenicniemożeobiecać,bosięboi,żeAbbs
sięwkurwi.Cóż,biorącpoduwagęwcześniejsze
zachowaniachłopaków,zaczepkiiświństwarzucane
zautapodjejadresemprzyludziach,zdawałemsobie
sprawę,żeszansesąmarne.Stanleybyłzajęty,więcjego
teżniemogłemzabardzonaciskać.
–Ej,Ve,amożeudasięktórąśtuzaciągnąć,awtedy
onaprzyprowadzikoleżankę.MożetęLizzyspróbujemy
wyhaczyć?–rzuciłbezmyślniePhilipp.
–Niejesttotakigłupipomysł,Phil.Naniąjakoś
łatwiejbędzietrafić?Przyznaję,tomożesięudać.
–WEdgeVibekiedyśjąwidziałem,możetam?