Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
murękę.
–Ve–odpowiadakrótkoiwyciągaswojądłoń.Jego
uściskjestdelikatny,aczstanowczy,askórarównie
zimnajakmoja,mimotoczujęciepłyprąd,który
przepływamiędzynaszymidłońmi.Przezchwilęmam
nawetwrażenie,żemnieparzy.Pośpieszniezabieram
rękę,conieumykajegouwadzeiprzezcojeszcze
intensywniejmisięprzygląda.
–Aimię?–pytam,byprzerwaćtospojrzenie.
–PoprostuVe–ucinakrótko.
–Niechcibędzie,Ve.Miłociępoznać.
Jegowzrokjesttakintensywny.Raczejniepesząmnie
faceci,alewtymwypadkunaszeoczyjakbycoś
połączyło–niewidzialnaenergia.Todlamniezupełnie
nowedoświadczenie.Chcącukryćmojezaskoczenietym
zjawiskiem,dodajękrótkoiszorstko:
–Atymczasemwybacz,alespieszymysięzVicks,
takżebawciesię.Narazie.
*
Tozupełnieniemójtyp,alejestmiędzynamijakieś
przyciąganie.Poczułamsię,jakbymwpadła
doenergetycznejbańkibędącejpołączeniem
wymieszanychzesobąenergiijegoimojej.Itenprąd,
którydosłowniemnieporaził,gdynaszedłoniepołączyły
sięwuścisku.Cotowogólebyło?Dotegoteoczy!Takie
dobre,piękne,zupełnieniepasującedowizerunku
rozrabiaki,jakimsięokreśla.Obgryzapaznokciejak