Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wciążopowiadał?
Niemiałamzielonegopojęcia.Tenchaosemocjonalnywmojej
głowiebyłnaprawdęfrustrujący.Zanimzdążyłnademnązapanować,
chwyciłamrączkęwalizkiiszarpnęłamdosiebieztakimimpetem,
żeprzejechałapomoichstopach.Auć!
Dowidzenia.Miejmynadzieję,żezatysiąclat.Czułam,
żewłaśnieskompromitowałamsięjakieśkilkanaścierazy,podczasgdy
tenobcyfacetchciałmitylkopomóczwalizką.Pewniepomyślał,
żejestemjakąśstukniętąintrowertyczką.Nieżebybyłdaleki
odprawdy.Przezostatnichkilkatygodniprawieniewychodziłam
zdomu,bocałymidniamiwkuwałamdoegzaminów,amojekontakty
towarzyskieograniczałysiędozwłok,zktórymimiałamdoczynienia
nazajęciachzanatomii.Oddawnanieflirtowałamzżywymi…Nic
dziwnego,żecałkiemwyszłamzwprawy.
Policzkimniepiekły,gdyodwróciłamsięiodeszłam,skupiona
nastukaniuswoichczterocentymetrowychobcasów.
Zaczekaj!Niskigłosnieznajomegoprzebiłsięzgwaruwokół
isprawił,żesięzatrzymałam.
Tak…?Zwalącymsercemodwróciłamsiędoniego.Czyżbym
oczymśzapomniała?Amożeonoczymśzapomniał?Możepoda
miswójnumer?ZadowolęsięrównieżnickiemzFacebooka,Twittera,
TumbleraczySkype’a…
Jegowzrokspocząłnamnie,ajaniemalczułam,jakprzesuwasię
pomniezgórynadół.Powoli.Zwyraźnąsatysfakcją.Jakbymiał
przedsobącałąwieczność.Zrobiłomisięgorącopodjego
spojrzeniem.Czułamsię,jakbymstałanasłońcupodczasupalnego
południa.
Wyglądał,jakbychciałcośpowiedzieć,aleztegozrezygnował
izdecydowałsiętylkokiwnąćgłową.
Miłegodnia.
Poczułamrozczarowanie,aleodsunęłamjestanowczoodsiebie.
Mogłobyćgorzej.Mojawalizkamogłarozpłynąćsięwnicości,aja,