Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wieczoremwzięłamprysznicizarzuciłamnasiebiebiałą,długą,
męskąkoszulęorazkróciutkie,zakrywającetyłek,obcisłelegginsy.
Tobyłmójstałydomowystrój.Miałamwszafiecałąsekcjębiałych
koszul,podzielonąnate,którenoszęnacodzieńite,którezastępują
midresy,gdyjestemwdomu.Zmoimniecałymmetremsześćdziesiąt
iszczupłąsylwetkąmęskiekoszulesięgająmipołowyuda,więc
śmiałomogęotwieraćwnichdrzwikurieromczyprzyjmowaćbliskich
przyjaciółnaluźnewieczornespotkania.Ktopowiedział,żewygodny
domowystrójniemożebyćseksowny?Kasztanowefale,sięgające
niecozaramiona,zostawiłamrozpuszczone.
Podreptałamdokuchni,wpatrującsięwmojelśniąceczernią,
świeżozrobionepaznokcieustóp.Ostatniespotkanieskończyłam
osiedemnastejimiałamjeszczeczas,żebyskoczyćdokosmetyczki.
Zerknęłamnazegarnapiekarniku.Dziewiętnastatrzydzieści.Pół
godzinydoprzyjściaLeona,któryzawszebyłpunktualny.
Otworzyłamlodówkęiwyjęłamoliwki,kilkarodzajówsera
iwędlin.Przygotowałamminiaturowąwersjędeskiserówdlanaszej
dwójki.Postawiłamnaczarnymokrągłymstolikutużprzyogromnej
narożnejkanapie,naktórejmieściłosiękilkaosóbbezkonieczności
tłoczeniasię.Tużobokdeskistanęływinoidwakieliszki.Byłam
gotowanapodjęciegościa.
Niecomnietobawiło,borzadkokiedyurządzaliśmysobietak
eleganckiewieczorywedwoje.Zazwyczajwpadaliśmydosiebie,nie
uprzedzającsięzbytnio,izamawialiśmypizzę,którąjedliśmyprosto
zkartonu.Coinnegowwiększymgronie,wtedylubiliśmycoś
przygotować.Alewieczoryjedennajedenbyłyzdecydowanie
naluzie.
PodeszłamdooknaizapatrzyłamsięnawidocznywoddaliPałac
Kultury.KochammojemieszkanienaStarówce.Zawszelubiłamstare