Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nawielegodzin,alenaogółpopowrociewracałjejdobrynastrój
iznajdowałajakieśwyjścieawaryjne.
Mamapojechałanacmentarz?
Ojciecprzezchwilęnieodpowiadał.Patrzyłtylkozgaszonym
wzrokiem,jakiwiedziałamzdoświadczenianiewróżyłniczego
dobrego.Pozatymterazjegotwarzwyglądałastarzejniżzazwyczaj.
TadeuszZarabski,mójukochanytatuś,niebyłjuż,coprawda,
młodzieniaszkiem,alejaknaswojesześćdziesiątsiedemlatnaogół
prezencjęmiałcałkiemdobrą.No,możepominąwszytejegowłosy
czykilkagłębokichzmarszczeknaczole…Tylkożewmomentach
takichjaktenprzybywałomukilkaładnychlat,wktórychniebyło
mudotwarzy.Cóż,starośćnieradośćsamnieraztakmawiał.
Niezaprzeczył.Choćniewykluczone,żeitamzajrzy.
Ojciecbyłdziśbardzotajemniczy.Pozatymwyglądał
naporuszonego,anawetmocnostrapionego.Corazbardziejmnie
toniepokoiło.
Możeszjaśniej,tato?
Prawdopodobniezbytgwałtowniepoprawiłamsięnałóżku,bonaraz
poczułamlekkibólwokolicyświeżejpooperacyjnejrany.Skrzywiłam
sięnieznacznie.Właściwietopróbowałamudawać,żenicsięniestało,
niechcącniepotrzebniedenerwowaćojca,choćsamalekko
zaczynałamwłaśniepanikować.
Ojciec,zapewneprzeczuwająclawinępytań,któredosłowniecisnęły
misięnausta,wyprostowałprzygarbioneplecy,jakbyconajmniej
szykowałsiędodłuższejsłownejprzeprawy.Zawszetakrobił,gdy
czekałagojakaśpoważniejsza,częstoniecierpiącazwłoki,anierzadko
teżnieprzyjemnarozmowa,naprzykładzżoną,kiedyniejednokrotnie
podwielomawzględamimiewaliinnezdania.
Moirodzicekochalisięnieprzytomnie,alebardzoróżniliodsiebie.
Nigdyniebyłamświadkiemjakiejśpoważniejszejkłótnimiędzynimi,
aleczęstosięsprzeczali,główniewkwestiachdotyczącychmojego
wychowaniabądźwykształcenia.Trudnosięimdziwić.Byłamich
jedynymdzieckiem,oczkiemwgłowie.Dziśjednakcośmimówiło,
żezapostawąojcakryłosięcoświęcej.Atocośbardzomnie
niepokoiło.
Lutkapojechaładonotariuszapowiedziałwtedynajednym
wydechu,jakbyconajmniejnarazchciałwyrzucićzsiebiecałyten
niepojętystrach,którykryłsięwjegooczachiktórysłychaćbyło
wjegodrżącymgłosie.
Dokąd?