Book content

Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
przylegającymidosiebieprzedprożamisąsiednichdomów
wznosząsięprzymurkiczterydopięciustópwysokie,
stanowiąceichrozgraniczenie.Natychprzymurkach
spoczywająwkamiennychkorytachruryblaszane,
zbierającezdachówwodędeszczową,wypływającą
nazewnątrzprzezpaszczeogromnych,nierazprawdziwie
artystyczniewykutychzkamieniagłówdelfinówlub
wielorybów.
Wszystkoto,codoniedawnabyłopogardzanejako
starofrancuskie,zagarniaodpewnegoczasupodswą
potężnąopiekępodnazwąrokoka3modanajbardziej
kapryśnawładczyni.Niechbysięjejspodobałorozciągnąć
opiekęinagdańskieprzedproża!Trudnobowiem
znaleźćwspanialszerokoko,którebyłobybardziejjej
godne!
Zaczasówmojejmłodościdomówowięcejniżtrzech
oknachodfrontubyłowGdańskustosunkowoniewiele.
Należąonedziśjeszczedowyjątków.Znacznieczęściej
spotykasiędwuokienne,ajakżenagieijakżałośnie
osamotnionewznosiłybysiętenaczterydopięciupięter
wysokieszeregidomów,bezwiążącychjewcałość
podwórców-przedproży.