Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
polizałamniewpoliczek.Szczególnyzapachjej
oddechu,charakterystycznydlaszczeniaków,całkiem
mnierozbroił.Wtejchwilipragnęłamtylkopowiedzieć
„tak”.
Mamo,zakochałamsięwniej.Mówiłamprawdę,
alejakaścząstkamniechciałapowiedzieć,żebyśmy
toprzemyślały.Wiedziałamjednak,żejeślinie
wyjedziemystądztymcudownymzwierzęciem,nigdy
więcejgoniezobaczę.
Woczachmojejmamydostrzegłamdesperację.
Chcę,żebyśmiała,skarbie.Będęszczęśliwa,jeśli
cipodaruję.Pozwólminato.
Wtedyjeszczeniedokońcarozumiałamreguły,
jakimirządziłasięnaszarodzina,aleprawdę
powiedziawszy,wtakiejchwili,zeszczeniakiem
nakolanach,ktozadawałbysobiepytanie,czyniejest
obiektemmanipulacji?Mogłamzadzwonićdotaty
izapytaćgoozdanie,wiedziałamjednak,czegosię
spodziewać.Tatastwierdziłby,żezakupszczeniaka
zogłoszeniapodwpływemimpulsutoraczejkiepski
pomysł.
(Dlategoproszę,żebyścieniekupowaliszczeniątpod
wpływemimpulsu.Zamiastkupnarozważcieadopcję).
Cieplutkasuniaznowuskubnęłamniewnos,liznęła
woko,apotemwusta.Resztkiwątpliwościuleciały.
Zatrzasnęłamczęśćzgu,którapodpowiadała:
myślokonsekwencjach!
Tak!Bierzemyją!
Mamadałakobieciestopięćdziesiątdolarów
wgotówce,szybkopojechałanastacjębenzynową
dobankomatu,zktóregowyjęładwieściepięćdziesiąt